Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zapraszam do dyskusji na temat.


  • Nie możesz napisać tematu
  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
57 odpowiedzi w tym temacie

#41 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 23 marzec 2009 - 20:10

Witam
Nie znamy się zupełnie. Nawet nie wiem ile masz lat nie mówiąc o tym ile lat i jak na nartach jeździsz. Wspominam o tym bo dyskusja niepostrzeżenie zeszła na tory osobiste.
Myslę, że Twoje wypowiedzi opieraja sie w wiekszej części na przekonaniu niż doświadczeniu.
Jak dla Mnie miła rozmowa zakończona.
Pozdrawiam
Z dwudziestu km/h dobremu narciarzowi potzrba na zatrzymanie max 2 metry.
Pozdr
  • 0

#42 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 24 marzec 2009 - 15:06

Nie znamy się zupełnie. Nawet nie wiem ile masz lat nie mówiąc o tym ile lat i jak na nartach jeździsz.

I nawzajem. Nie ma problemu. W tym roku skończę 45 lat, na nartach jeżdżę słabo, nie wiem, czy na poziomie odpowiednim do przejeżdżonych około 50 dni (dokładnie nie pamiętam, ale to ten rząd wielkości), czy też odbiegającym w którąś stronę od przeciętnej.

Myslę, że Twoje wypowiedzi opieraja sie w wiekszej części na przekonaniu niż doświadczeniu.

To źle myślisz. Za większością z nich stoją 44 lata różnych doświadczeń. Ale to prawda, że niektóre mają za sobą tylko 50 dni lub jedynie teoretyczne przemyślenia.

Z dwudziestu km/h dobremu narciarzowi potzrba na zatrzymanie max 2 metry.

No właśnie. I to pod warunkiem, że akurat nie patrzył w inną stronę.
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#43 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 24 marzec 2009 - 15:58

Witam
Nie obraź się Jarku ale to naprawdę niewielkie doświadczenie narciarskie, Mój syn ma 7 lat i przejeżdzone prawie 100 dni rozłozone na 5 sezonów w bardzo róznych warunkach i miejscach.
Ja troche sie zssuwam. Myslę, że nawet 200 lat doświadczeń bez doświadczenia stokowego stawia Cie w pozycji czystego teoretyka a tu mówimy tylko i wyłącznie o praktyce na stoku. Zresztą sam w jakiś dziwny sposób wprowadziłeś dyskusję na tory osobiste z cyklu jak kto jeździ?
Jeżeli rzeczywiście jeździsz na nartach w sumie około 50 dni to z całym szacunkiem nie możęsz wiedzieć co mozna tak naprawdę na nartach zrobić, jak zahamowac i jak szybko jechac itd.
Pozdrawiam serdecznie
  • 0

#44 o_andrzej

o_andrzej
  • Użytkownik
  • 4204 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 24 marzec 2009 - 16:37

Jeżeli rzeczywiście jeździsz na nartach w sumie około 50 dni to z całym szacunkiem nie możęsz wiedzieć co mozna tak naprawdę na nartach zrobić, jak zahamowac i jak szybko jechac itd.


Nie zamierzam sie wcinac w Wasza dyskusje, skadinad prowadzona w calkiem milej atmosferze i prawie wolna od prywatnych docinkow, ale tu sie z Twoja Mitku argumentacja nie zgadzam. Tego typu argument nie jest czysty. Tak rozumujac nalezaloby stworzyc piramide waznosci dyskutujacych od tych najmniej doswiadczonych, ktorzy najlepiej by sie w ogole nie odzywali, do tych super doswiadczonych, ktorzy niejako z definicji maja zawsze racje. Sam wiesz, ze nie zawsze to jest prawda i to nie tylko w narciarstwie. Tacy mocno doswiadczeni, czesto skazeni sa rutyna i brakiem swiezosci. Wasza dyskusja daleko wykracza poza ramy czysto merytoryczne, typu jak zahamowac i jak szybko zjezdzac, pomijajac fakt, ze obserwacje i wnioski z nich plynace, dotyczace niebezpieczenstw na stoku tylko czesciowo sa zwiazane z naszych doswiadczeniem. Zreszta niektorzy bardzo doswiadczeni wciaz pozostana bardzo glupimi i lepiej bysmy ich uwag w ogole nie czytali. To ostatnie zdanie oczywiscie nie dotyczy Ciebie.
  • 0

#45 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 24 marzec 2009 - 18:34

Witam
Prztoczone przez Ciebie Andrzeju zdanie dotyczy wyłącznie wypowiadanych przez Szanownego Jarka S sądów na temat tego co kto jest albo nie jest w stanie zrobic na stoku, częściowo chodzi tu o Mnie na przykład i nie dotyczy wypowiedzi ogólnych.
Pozdrawiam
  • 0

#46 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 24 marzec 2009 - 20:34

Nie obraź się Jarku ale to naprawdę niewielkie doświadczenie narciarskie,

Na fakty miałbym się obrażać? Przecież wiem, że niewielkie

Mój syn ma 7 lat i przejeżdzone prawie 100 dni rozłozone na 5 sezonów w bardzo róznych warunkach i miejscach.

Mogę mu tylko pozazdrościć

Ja troche sie zssuwam.

Oj, ktoś tu ma kłopoty z oceną wlasnych możliwości

Myslę, że nawet 200 lat doświadczeń bez doświadczenia stokowego stawia Cie w pozycji czystego teoretyka a tu mówimy tylko i wyłącznie o praktyce na stoku. Zresztą sam w jakiś dziwny sposób wprowadziłeś dyskusję na tory osobiste z cyklu jak kto jeździ?

A mnie się wydawało, że właśnie próbuję ją z tych torów zepchnąć
Miałbyś rację, gdybyśmy dyskutowali o technice jazdy. Zresztą wówczas pewnie odzywałbym się znacznie rzadziej. Ale tak naprawdę nie mówimy o technice, lecz o niebezpiecznych zachowaniach. A te, owszem, po części zależą również od umiejętności. Jednak ośmielę się stwierdzić, że ta ważniejsza część nie jest od nich zależna (pomijając tych, którzy nie mają wystarczających umiejętności, aby stanowić poważniejsze zagrożenie dla innych).

Jeżeli rzeczywiście jeździsz na nartach w sumie około 50 dni to z całym szacunkiem nie możęsz wiedzieć co mozna tak naprawdę na nartach zrobić, jak zahamowac i jak szybko jechac itd.

Masz rację - ale znów nie do końca. Mogę wiedzieć, czego zrobić nie można. W jeździe na nartach też obowiązują prawa fizyki, też istnieje coś takiego jak czas reakcji, itd. To pozwala mi twierdzić, że nie zatrzymasz się w miejscu nawet jadąc zaledwie 20/h - a Ty musisz się z tym zgodzić. I nie wypada Ci również upierać się przy tym, że masz na stoku 100 proc. kontroli - bo do tych 100 proc. przy 20/h brakuje Ci dwóch metrów
Inna sprawa, że nawet moje "doświadczenie" pozwala na znajdowanie najlepszych sposobów na maksymalizowanie bezpieczeństwa rodziny. Ostatnio jest to unikanie niebieskich tras
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#47 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 24 marzec 2009 - 20:41

Nie zamierzam sie wcinac w Wasza dyskusje, skadinad prowadzona w calkiem milej atmosferze

Wcinaj się, i to już!
Bo się z Mitkiem okopiemy na swoich pozycjach i będzie nudno. A na wszelki wypadek wywołam Cię do odpowiedzi. Otóż pokazywałeś tu film z Twoją córką w roli głównej i zwracałeś uwagę na jej reakcję na snowboardzistę. Szanowni zgromadzeni chwalili, ja również uważam, że pokazała dobrą szkołę. Ale uważam też, że należy jej się solidna bura za doprowadzenie do tej sytuacji, bo powinna tego deskarza omijać znacznie szerzej. Jeśli nie mam racji, to dlaczego?
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#48 skiman6

skiman6
  • Użytkownik
  • 619 postów
  • Imię :adam

Napisano 24 marzec 2009 - 21:25

Witam
...na marginesie, często na nim bywam, chciałbym dodać swoją opinię, ogólną, ale w temacie...
...chamskie zachowanie na stoku, często niewiele ma wspólnego z doświadczeniem, poziomem umiejętności, techniką...znajomość norm właściwego zachowania nie musi wynikać ze znajomości prawa czy przepisów szczególnych...a chamem się często bywa, bo często jest to odbierane jako oznaka siły, znaczenia, władztwa, bo często na takie zachowanie zezwalamy i to niestety przeważnie z wygody, bo nas to nie dotyczy...to tak na marginesie...
-adam
  • 0
Dołączona grafika

#49 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 25 marzec 2009 - 13:47

...chamskie zachowanie na stoku, często niewiele ma wspólnego z doświadczeniem, poziomem umiejętności, techniką...znajomość norm właściwego zachowania nie musi wynikać ze znajomości prawa czy przepisów szczególnych...a chamem się często bywa, bo często jest to odbierane jako oznaka siły, znaczenia, władztwa, bo często na takie zachowanie zezwalamy i to niestety przeważnie z wygody, bo nas to nie dotyczy...

Ja dwa i trzy sezony wstecz robiłem synowi zasłonę: jechałem 2-3 metry za nim z kijkami na jeża. Może to niezbyt uprzejme wobec innych - ale trasy były szerokie na tyle (i widoczność też wystarczająca), że każdy mógł nas ominąć w sporej odległości.
Nic lepszego nie wymyśliłem. Nie jestem wielki chłop, który samą posturą budzi respekt u chama. Owszem, technicznie rzecz biorąc potrafię zrobić krzywdę również facetowi wagi ciężkiej - ale chyba nie o to chodzi?
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#50 o_andrzej

o_andrzej
  • Użytkownik
  • 4204 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 25 marzec 2009 - 15:17

A na wszelki wypadek wywołam Cię do odpowiedzi. Otóż pokazywałeś tu film z Twoją córką w roli głównej i zwracałeś uwagę na jej reakcję na snowboardzistę. Szanowni zgromadzeni chwalili, ja również uważam, że pokazała dobrą szkołę. Ale uważam też, że należy jej się solidna bura za doprowadzenie do tej sytuacji, bo powinna tego deskarza omijać znacznie szerzej. Jeśli nie mam racji, to dlaczego?


Masz racje. Nalezy sie jej bura. Tyle ze mnie przy tym nie bylo. Moje dzieci, tzn. syn i corka, wybraly sie przykladnie (jak to nie one), jakies dwa lata temu, razem na narty do Cervinii bodajze. Scenki sa krecone przez syna Canonem S1, a wiec aparatem, nie kamera, tyle ze ten aparat niezle nadaje sie tez do robienia filmikow (dziala np. zoom optyczny 10x). No i wychodzi na to, ze nie mial corki kto op... za to co zrobila. Okolicznoscia lagodzaca moze byc jej specjalne zaangazowanie na potrzeby filmiku. Nie zadbala dostatecznie o bezpieczenstwo. Na codzien jezdzi dosc rozsadnie, nie szaleje na stoku, choc natura obdarzylo ja odrobina szalenstwa i dusza artysty.

Nie odzywam sie za wiele w Waszej dyskusji nie dlatego, ze nudna czy niepotrzebna. Jak najbardziej wazna i potrzebna, ale tez bardzo trudno wskazac jednoznaczne przyczyny wiekszej wypadkowosci na stokach, a jeszcze trudniej wskazac co mozna zrobic by bylo lepiej. Krotko mowiac, temat trudny i bardzo szeroki.

Byc moze juz to pisalem, ale powtorze - w koncu stary czlowiek ma prawo zapominac to i owo od czasu do czasu. Napisze wiec jakie ja stosuje od metody, by nie spotkalo mnie od innych nic zlego. To bedzie moj wklad w dyskusje.

1. Przede wszystkim wybieram stoki jak najmniej uczeszczane, a jesli juz sa ludne, to ich warianty mozliwie puste. W zasadzie nie jezdze na srodku stokow tylko przy ich brzegach, czesto na granicy lasu. Czasem i tam zapedzi sie jakas "gawiedz" (to mial byc zart ), ale rzadko. Staram sie jechac dosc waskim smigiem lub krotkim skretem o zmiennym rytmie.

2. Gdy z jakis powodow zmieniam strone stoku i musze jechac w poprzek, wciaz rozgladam sie wokol siebie, a zwlaszcza pod gore - pisal o tym duzo Mirek - czy czasem nie nadlatuje jakis bolid. Jesli sie zbliza, wtedy probuje wymyslec dla siebie optymalna, bezkolizyjna trajektorie.

3. Szerokie skrety karwinowe stosuje wylacznie na pustych odcinkach tras i to tam, gdzie pozwala na to konfiguracja terenu. Nawiasem mowiac w niektorych okolicznosciach bardzo lubie tak jezdzic, tyle ze w Polsce trudno je znalezc. Ale kiedys, gdy nawiasem mowiac umowilem sie z Maniaqiem na Kasprwym, warunki ku temu w kotle Goryczkowym byly znakomite.

4. Zanim rusze dobrze rozgladam sie dookola. Daje pojechac przodem wszystkim wiekszym grupkom i wszelkiej masci dawcom organow.

5. Bardzo starannie planuje miejsce, w ktorym sie zatrzymuje. Przewaznie gdzies z boku trasy, nigdy za wzniesieniem czy w wiekszym dolku.

6. Starannie sprawdzam wiazania, sposob wpiecia sie, itp.

7. Nie jezdze szybko. Oczywiscie, troche dlatego zem stary, ale jezdze tym tempem od kilkudziesieciu lat. W ogolnosci stosuje zasade podobnej do Mitka, o ile go dobrze zrozumialem. Bez wzgledu na oklicznosci czy rozwijana predkosc staram sie jechac tak, by w kazdej chwili miec poczucie pelnej kontroli nad nartami, rytmem, predkoscia, okolicznosciami (jesli stok jest mocno zaludniony jade bardo wolno i ostroznie). Jesli czasem zdarzy mi sie stracic to poczucie jestem z siebie bardzo niezadowlony. Zatrzymuje sie na chwile, mowie do siebie cos w rodzaju "co ty czlowieku wyprawiasz" (w rzeczywistosci operuja tez lacina ) i jade dalej.

I tak jezdzac udalo mie sie przez te wszystkie lata uchronic od powazniejszych kolizji czy wypadkow w czym niewatpliwie pomogla i odrobina szczescia. Czego i innym zycze.
  • 0

#51 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 26 marzec 2009 - 19:45

Witam
Jarek proszę Cie nawet takich horrorów nie opisuj.

...chamskie zachowanie na stoku, często niewiele ma wspólnego z doświadczeniem, poziomem umiejętności, techniką...znajomość norm właściwego zachowania nie musi wynikać ze znajomości prawa czy przepisów szczególnych...a chamem się często bywa, bo często jest to odbierane jako oznaka siły, znaczenia, władztwa, bo często na takie zachowanie zezwalamy i to niestety przeważnie z wygody, bo nas to nie dotyczy...

Ja dwa i trzy sezony wstecz robiłem synowi zasłonę: jechałem 2-3 metry za nim z kijkami na jeża. Może to niezbyt uprzejme wobec innych - ale trasy były szerokie na tyle (i widoczność też wystarczająca), że każdy mógł nas ominąć w sporej odległości.
Nic lepszego nie wymyśliłem. Nie jestem wielki chłop, który samą posturą budzi respekt u chama. Owszem, technicznie rzecz biorąc potrafię zrobić krzywdę również facetowi wagi ciężkiej - ale chyba nie o to chodzi?

Pozdrawiam
  • 0

#52 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 26 marzec 2009 - 22:11

Jarek proszę Cie nawet takich horrorów nie opisuj.

Ja nie jestem z tego dumny. Ale powiedz, co zrobić, kiedy widzisz, jak co chwila obok ośmiolatka przejeżdża jakiś dwa razy większy gość? Półtora metra od niego, pół metra, czasem po nartach... A trasa 50 m szerokości. I to nie jacyś początkujący, którzy nie wjechaliby we wrota od stodoły. Ba, byli to też młodzieńcy z jakiejś szkółki, "pilnowani" przez dwóch instruktorów(?).
Powinniśmy zejść ze stoku? A dlaczego my?
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#53 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 26 marzec 2009 - 23:32

Jarek proszę Cie nawet takich horrorów nie opisuj.

Ja nie jestem z tego dumny. Ale powiedz, co zrobić, kiedy widzisz, jak co chwila obok ośmiolatka przejeżdża jakiś dwa razy większy gość? Półtora metra od niego, pół metra, czasem po nartach... A trasa 50 m szerokości. I to nie jacyś początkujący, którzy nie wjechaliby we wrota od stodoły. Ba, byli to też młodzieńcy z jakiejś szkółki, "pilnowani" przez dwóch instruktorów(?).
Powinniśmy zejść ze stoku? A dlaczego my?

Witam
Na kązdym stoku mozna znalęźć miejsce dla siebie. 8 latek to juz pewnie smiga samodzielnie więc i tak taka iluzja ochrony nic nie da.
Kiedyś byłe świadkiem takiego zdarzenia:
Włochy: wieczór, juniorzy trenuja gigant po czy trener kończy trening i nakazuje zjazd na dól.
Ekipa odpycha sie kijami i jedzie na dół: stok czarna/czerwona, na dole wszyscy są za chwilkę, jadą oczywiście miedzy ludźmi czasami poza trasą - na zjazd maja kilkadziesiąt sekund bo trener juz czeka. Jakieś 10 -15 sek i znikają.
Patrzyłem i podziwiałem profesjonalizm - to byli właśnie przeszli zdobywcy pucharu świata. Bezpieczeństwo nawet na 0,5 metra, wszystko z zapasem! Czy potrafisz odróżnic kogoś kto jeździ od kogoś kto jest potencjalnym zabójcą? Przeciez róznica nie polega na odległości.
Co do jazdy z dzieckiem to wystarczy że będziesz jechał nad nim - nie za nim. Zakładamy, że to początkujący narciarz bo jak to juz narciarz samodzielny to się za nim po prostu nie utrzymasz i będziesz stwarzał wieksze zagrożenie dla niego niż inni. Na tym etapie to juz musi wiedzieć gdzie jechać, jak wybierac trasę, gdzie sie zatrzymac itd. Osobiście pewniej się czuje jak kacperion jeździ po lesie niz jak ma jechac po zatłoczonym stoku więc rozumiem doskonale Twój problem ale jak sobie zwizualizowałem tego jeża z kijków to Mnie ciarki przeszły.
Po drugie trzeba po prostu szukac pustych stoków, pustych okresów itd. Jak ktos jedzie z dzieckiem np. do Białki - tez popełniłem kiedys ten błąd - to niech sie nie spodziewa że będzie fajnie i bezpiecznie. A jak juz jest w Białce to przeciez nie trzeba koniecznie na Kotelnicy.

Pozdrawiam serdecznie
Mitek
  • 0

#54 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 27 marzec 2009 - 12:20

Na kązdym stoku mozna znalęźć miejsce dla siebie. 8 latek to juz pewnie smiga samodzielnie więc i tak taka iluzja ochrony nic nie da.

Ten ośmiolatek nie śmigał. Teraz ma 10 lat i radzi sobie na tyle, że biorę go na czerwone i osłony nie są potrzebne.

Kiedyś byłe świadkiem takiego zdarzenia:
Włochy: wieczór, juniorzy trenuja gigant po czy trener kończy trening i nakazuje zjazd na dól.
Ekipa odpycha sie kijami i jedzie na dół: stok czarna/czerwona, na dole wszyscy są za chwilkę, jadą oczywiście miedzy ludźmi czasami poza trasą - na zjazd maja kilkadziesiąt sekund bo trener juz czeka. Jakieś 10 -15 sek i znikają.

To, co ja opisywałem, działo się na niebieskiej trasie (oceniam ją na środek grupy).

Patrzyłem i podziwiałem profesjonalizm - to byli właśnie przeszli zdobywcy pucharu świata. Bezpieczeństwo nawet na 0,5 metra, wszystko z zapasem! Czy potrafisz odróżnic kogoś kto jeździ od kogoś kto jest potencjalnym zabójcą? Przeciez róznica nie polega na odległości.

Zakładam, że nie chodzi Ci o odróżnienie tych, którym się wydaje, że umieją jeździc, tylko o ludzi o podobnym (wysokim) poziomie zaawansowania.
Owszem, odróżniam po odległości - ale odległości od początkujących.
I już wyjaśniam, o co chodzi. Ze mnie żaden narciarz, ale jeśli ominiesz mnie w odległości 0,5 m jadąc 80/h, to prawie na pewno nic się nie stanie żadnemu z nas. Ale jeśli jadąc 40/h miniesz moją żonę w odległości metra, to ona prawie na pewno się przewróci.

Co do jazdy z dzieckiem to wystarczy że będziesz jechał nad nim - nie za nim.

To właśnie miałem na myśli

Zakładamy, że to początkujący narciarz bo jak to juz narciarz samodzielny to się za nim po prostu nie utrzymasz i będziesz stwarzał wieksze zagrożenie dla niego niż inni.

To się pewnie prędzej czy później zmieni, ale na razie to ja jestem najszybszy narciarz w naszej wsi

Na tym etapie to juz musi wiedzieć gdzie jechać, jak wybierac trasę, gdzie sie zatrzymac itd. Osobiście pewniej się czuje jak kacperion jeździ po lesie niz jak ma jechac po zatłoczonym stoku więc rozumiem doskonale Twój problem ale jak sobie zwizualizowałem tego jeża z kijków to Mnie ciarki przeszły

W praktyce to on chyba był bardziej sugestywny niż niebezpieczny. Inaczej ustawione nadgarstki, w efekcie talerzyki trochę szerzej niż zwykle i w skos do tyłu, zamiast skosem w dół. Taka prośba do nadjeżdżających z góry, żeby skorzystali z pozostałych 40 metrów trasy.

Po drugie trzeba po prostu szukac pustych stoków, pustych okresów itd. Jak ktos jedzie z dzieckiem np. do Białki - tez popełniłem kiedys ten błąd - to niech sie nie spodziewa że będzie fajnie i bezpiecznie. A jak juz jest w Białce to przeciez nie trzeba koniecznie na Kotelnicy.

To też był jeden z powodów, dla których zaczęliśmy w tym sezonie jeździc w Alpy. Inna rzecz, że teraz największy problem jest już taki, żeby syn się gdzieś nie zgubił
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#55 J@n

J@n
  • Administrator
  • 9837 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Narty:black crows atris
  • Imię :Jan
  • Ulubiony stok:FIS w Szczyrku

Napisano 27 marzec 2009 - 15:53

Miałem sie nie wtrącać bo często też jadę zaszybko, pare lat szło dobrze, tydzień temu przegiąłem i jeszcze kuśtykam oczekując na wyniki rezonansu ale jak widzę sytuację opisaną przez Mitka to daleki jestem od podziwiania profesjonalizmu

Kiedyś byłe świadkiem takiego zdarzenia:
Włochy: wieczór, juniorzy trenuja gigant po czy trener kończy trening i nakazuje zjazd na dól.
Ekipa odpycha sie kijami i jedzie na dół: stok czarna/czerwona, na dole wszyscy są za chwilkę, jadą oczywiście miedzy ludźmi czasami poza trasą - na zjazd maja kilkadziesiąt sekund bo trener juz czeka. Jakieś 10 -15 sek i znikają.
Patrzyłem i podziwiałem profesjonalizm - to byli właśnie przeszli zdobywcy pucharu świata. Bezpieczeństwo nawet na 0,5 metra, wszystko z zapasem!


to jest normalnie przykład bezmyślności trenera i to niezależnie od poziomu umiejętności jego podopiecznych, w dodatku zupełnie nie pedagogicznie - młodzi gniewni przyszli mistrzowie już myślą że wszystko potrafią, co tam gawiedź na stoku.
Jak widzę coś takiego to się wydzieram i bluzgam różnymi wyrazami w różnych językach -nawet jakby 0,5metra odemnie w idealnym stylu przemknął Bode
  • 0
Dołączona grafika
pozdrawiam Jan narciarki i narciarzy, początkujących i zaawansowanych, a także ośrodki narciarskie: Szczyrk , Wisła , Istebna , Ustroń , Zwardoń , Koniaków , Korbielów , Zawoja , Rabka , Zakopane , Bukowina Tatrzańska , Krynica , Karpacz , Szklarska Poręba , Czarna Góra , Tatrzańska Łomnica , Szczyrbskie Jezioro , Stary Smokovec , Jasna , Winterberg, Willingen, Neuss, Zell am See , Saalbach , Hinterglemm , Mayrhofen , Tux , Hintertux , Stubai , Sölden , Obergurgl , Ischgl , Obertauern , St. Anton, Zürs, St. Christoph, Stuben, Lech, Oberlech, Valluga, St. Jakob, Venet, Fiss, Ladis, Serfaus, Zams, Hochsölden, Kühtai, Hochoetz, Livigno , Wolkenstein , Selva , Santa Christina , Sankt Ulrich , Arabba , Colfosco , Canazei , Pozza di Fassa, Belvedere, Marmolada, Alpe Lusia, Bellamonte, Passo San Pellegrino, Falcade, Latemar, Obereggen, Catinaccio, Pera, Moena, Cortina , Sulden , Gressoney , Cervinia , Kronplatz , Coumayeur , Sestriere , Alagna Valsesia, Macugnaga, Monterosa, Gressoney, Zermatt , Saas Fee , Saas Grund, Hohsaas, Grächen , Aletsch , Crans Montana , Verbier , Thyon 2000, Les Collons , Rosswald , Belalp , Leukerbad, Bettmeralp, Fiesch, Fiescheralp, Brig, Visp, Zinal, Grimentz, St. Luc,  Samnaun, Serre Chevalier, Vialattea, Val dIsere , La Mongie , Montgenevre , Alpe dHuez , Les Duex Alpes , Sybelles , Tignes , Val dIsere , Les Arcs , La Plagne , Val Cenis, Termignon, Val Frejus, Champagny , Courchevel , Meribel , Les Menuires , Val Thorens , Orelle, La Grave , Oz , Saint Sorlin , Chamonix , Megeve , Flaine , Morzine , Les Portes du Soleil, Galibier, Thabor, Valloire, Valmeiniere

#56 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 30 marzec 2009 - 10:13

Witam

Miałem sie nie wtrącać bo często też jadę zaszybko, pare lat szło dobrze, tydzień ....... to jest normalnie przykład bezmyślności trenera i to niezależnie od poziomu umiejętności jego podopiecznych, w dodatku zupełnie nie pedagogicznie - młodzi gniewni przyszli mistrzowie już myślą że wszystko potrafią, co tam gawiedź na stoku.
Jak widzę coś takiego to się wydzieram i bluzgam różnymi wyrazami w różnych językach -nawet jakby 0,5metra odemnie w idealnym stylu przemknął Bode

Na tym własnie polega róznica. Tobie zdarza się jechąć: "zaszybko" a tu nie było za szybko, było w 100% bezpioecznie z absolutnym zapasem powiedzmy trzy razy wolniej niz mogliby. I nie ze śwaidmościa, że wszystko umieją, zadufaniem, pokazywaniem jaki jestem świetny - to typowo polskie myslenie - tylko po prostu trzeba zjechac kawałek do trenera. Chłopcy nawet nie zawuważyli tegoz zjazdu, nie zstanawiali się nad nim - zjechali bezpiecznie. Oceniasz ich według Twojej miary a to zła miara w tym wypadku. Nie mozna każdego oceniac wdług siebie. Oni zachowali sie tak jak powinni, zwolnili zahcowali środki bezspieczeństwa a to że Ty nie byłes w stanie tego zauważyć, docenic, rozróznić prawdziwego bloida od profesjonalisty to nie ich wina.
Pozdrawiam
  • 0

#57 skiman6

skiman6
  • Użytkownik
  • 619 postów
  • Imię :adam

Napisano 30 marzec 2009 - 10:55

wieczór, juniorzy trenuja gigant po czy trener kończy trening i nakazuje zjazd na dól.
Ekipa odpycha sie kijami i jedzie na dół: stok czarna/czerwona, na dole wszyscy są za chwilkę, jadą oczywiście miedzy ludźmi czasami poza trasą - na zjazd maja kilkadziesiąt sekund bo trener juz czeka. Jakieś 10 -15 sek i znikają.
Patrzyłem i podziwiałem profesjonalizm - to byli właśnie przeszli zdobywcy pucharu świata. Bezpieczeństwo nawet na 0,5 metra, wszystko z zapasem!


Witam
...mam nadzieję, że trener pozostawiając juniorów pozostawił też z nimi opiekuna, bo nawet dobrze jeżdżący miewają upadki i mogą wymagać pomocy...a pozostawieni samopas juniorzy mogą być niebezpieczni i dla innych i dla siebie...często szybko jadąca grupa dobrzejeżdżących powoduje spore zamieszanie na stoku...
Jeżdżąc w grupie, ze znajomymi i dziećmi, zawsze prowadzącym zjazd jest osoba dobrze jeżdżaca i dobrze jeżdżąca jedzie ostatnia zamykając grupę, by na wypadek jakiegoś zdarzenia służyć pomocą, kiedy jeżdżę tylko z dzieckiem, zawsze zjeżdżam za nim/w znacznej odległości/, po wcześniejszym uzgodnieniu trasy przejazdu.../nie dotyczy to tylko jazdy ze szwagrem/
  • 0
Dołączona grafika

#58 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 30 marzec 2009 - 11:10

Cześć

Witam
...mam nadzieję, że trener pozostawiając juniorów pozostawił też z nimi opiekuna, bo nawet dobrze jeżdżący miewają upadki i mogą wymagać pomocy...a pozostawieni samopas juniorzy mogą być niebezpieczni i dla innych i dla siebie...często szybko jadąca grupa dobrzejeżdżących powoduje spore zamieszanie na stoku...

Nie wiem czy był opiekun czy nie. Cały czas jednak chcę położyc nacisk na to że byli to SAMODZIELNI NARCIARZE - juniorzy (pewnie gdzieś 15-16 lat) po przynajmnije 8-9 latach jazdy w klubie we Włoszech. To jest poziom i pewnośc jazdy, które są dla nas delikatnie mówiąc mało ogarnialne. Zametu nie było bo z kilkunastu osób w polu widzenia połowa nawet nie zauwazyła że ktos przejechał - na tym polega róznica miezy innnymi.

Jeżdżąc w grupie, ze znajomymi i dziećmi, zawsze prowadzącym zjazd jest osoba dobrze jeżdżaca i dobrze jeżdżąca jedzie ostatnia zamykając grupę, by na wypadek jakiegoś zdarzenia służyć pomocą, kiedy jeżdżę tylko z dzieckiem, zawsze zjeżdżam za nim/w znacznej odległości/, po wcześniejszym uzgodnieniu trasy przejazdu.../nie dotyczy to tylko jazdy ze szwagrem/

A jak inaczej. Tylko co z tym szwagrem? Mozna to rozumieć bardzo róznie. Choc to znienawidzine przeze Mnie słowo to Mój akurat jest moim najlepszym przyjacielem.
Pozdrowienia
  • 0






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych