Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zapraszam do dyskusji na temat.


  • Nie możesz napisać tematu
  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
57 odpowiedzi w tym temacie

#21 o_andrzej

o_andrzej
  • Użytkownik
  • 4204 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 16 marzec 2009 - 12:03

i jest gościem, który ścina Mojego syna z nóg w strefie wyciągu, na przykład, to jest gawiedzią

To ja w takich przypadkach jeżeli był to początkujący , który "nie zapanował" tłumaczę dziecku (swojemu) ,że oczy trzeba mieć na około głowy nie tylko na stoku i raczej nie nazywam go gawiedzią.


Mirku, przesadzasz. Zadne rozgladanie nie pomoze w pewnych sytuacjach. Taki podcinajacy nie jest gawiedzia - to za delikatne okreslenie. To niebezpieczny agresor. Wiem, kazdemu z nas zdarzylo sie nim w zyciu byc, niektorym nawet kilka razy. Ale nic nas wtedy nie tlumaczy. Tak jak nie tlumaczy sprawcy innych wypadkow, gdzie poszkodawany jest drugi czlowiek.

Zgadzam sie z wieloma uwagami Mitka, choc moze ujalbym je nieco inaczej. Zgadzam sie co do koniecznosci regulacji pewnych spraw. Niestety sa one konieczne, bo zagrozony jest drugi czlowiek. Osoby jezdzace niebiezpiecznie i agresywnie powinny byc ze stokow usuwane. Nie jest to proste, gdzie postawic granice, ale wydaje sie koniczne. Nie mam prostych pomyslow, bo sytuacja jest zlozona i niejednoznaczna, ale cos ztym fantem trzeba zrobic. A w kazdym razie probowac robic. I sugestie Mitka wydajs mi sie jak najbardziej na miejscu.
  • 0

#22 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 16 marzec 2009 - 15:07

Cześć

A Mi się nie wydaje.

A dlaczego tak uważasz. Jakoś inni nie mieli kłopotu z interpretacją. Zresztą wyraźnie napisałem kogo uwążam żą stokową gawiedź.

Mieli. Ewa, Piotr... Ja też nie jestem pewien, czy się do gawiedzi nie łapię, również po Twoim wyjaśnieniu. Nieważne - i tak się nie poczuwam

Jeżeli mi ktoś powie, że to nie tęsknota za nakazowo/reglamentacyjnym systemem z jedynie słusznym "Wodzem Narciarskim, który reglamentuje dostęp do stoków i wydaje karty narciarskie " to pozwolę się z nim nie zgodzić. Mam alergię na reglamentację.

Jeżeli reglamentacja ma zaowocowac większym bezpieczeństwem na stokach to jestem za. Eliminacja tych, którzy nie dorośli do pewnych zachowan jest chyba naturalna. Bandytów zamyka sie w więżieniu a nie każę się wszystkim zapisac sie na kursy samoobrony prawda?

Jest drobna różnica. Zamyka się ich po. A mam wrażenie, że Ty chciałbyś przed.

To ja w takich przypadkach jeżeli był to początkujący , który "nie zapanował" tłumaczę dziecku (swojemu) ,że oczy trzeba mieć na około głowy nie tylko na stoku i raczej nie nazywam go gawiedzią.

Co to znaczy nie zapanował? Jak koleś zabije dziecko na przejściu bo "nie zapanował" to tez będziesz matce tłumaczył że nie nauczyła dziecka się rozglądac?

Ale Mirek nie chce tłumaczyć sparwcy. On chce nauczyć dziecko unikania wypadków, przede wszystkim. Tak myślę.
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#23 Gość_MirekN_*

Gość_MirekN_*
  • Gość

Napisano 16 marzec 2009 - 15:41

...........
Jeżeli reglamentacja ma zaowocowac większym bezpieczeństwem na stokach to jestem za. Eliminacja tych, którzy nie dorośli do pewnych zachowan jest chyba naturalna. Bandytów zamyka sie w więżieniu .......

I pewno jeszcze czujesz się na siłach zasiadać/przewodniczyć takiej komisji ? . Tak bandytów się zamyka ale po udowodnieniu im winy a Ty proponujesz profilaktykę w/g bardzo niejasnych kryteriów . Bo niby co ma być takim kryterium ? Sposób noszenia nart ?. A jak ja noszę w pokrowcu to źle czy dobrze ?.

A jeżeli chodzi o podejście do poczatkujących i słabszych narciarzy to myslę, że jest tak wyedukowany że jeszcze sporo mógłby Tobie przekazać.

.
Fajnie jak urośnie będzie ciągłość w komisji dzielącej narciarzy na dobrych i złych na podstawie noszenia nart,zapinania/odpinania butów i jeszcze paru innych istotnych detali.

Dla mnie EOT i cieszę się ,że tereny narciarskie są rozległe i nie trzeba jeździć w kraju.
  • 0

#24 skiman6

skiman6
  • Użytkownik
  • 619 postów
  • Imię :adam

Napisano 16 marzec 2009 - 17:41

Odnosząc się do marzeń Mitka o reglamentacji dostępu do narciarstwa i alergii Mirekn?a na samą myśl o tym...uważam, że szukając bezpieczeństwa na stoku, trudno znaleźć złoty środek między marzeniami Mitka a alergią Mirekn?a, bo rozpatrując skrajne przypadki, to najbezpieczniej byłoby gdyby na stoku był tylko jeden użytkownik, lub ich było tak wielu, że nie byłoby możliwości aby przypiąć narty ...i niezależnie od antagonizmów wzajemnych, wiodący spór chcą tego samego-optymalnych warunków dających maksimum bezpieczeństwa ...i ja jestem za tym, by ograniczyć/reglamentować/ liczbę osób na stoku do liczby określonej w zezwoleniu na jego uruchomienie ...i ja jestem też za tym, by nie było żadnej selekcji/reglamentacji/ przy określeniu dostępu do stoków, ale jeśli nawet by te moje optymalne "za" były, to nie znaczy wcale, że na takim stoku nie pojawi się baran, paskud, ...czy inny, dowolnie nazwany, który za nic będzie miał dobro innego użytkownika, bo nawet starannie przesiani, miłościwie nami władający, skaczą do gardeł sobie nawzajem, a motłoch, gawiedź/pozostałych nas/ za nic mają ...jak za nic też wszelkie zasady...a może to wzór dla wielu z nas...
...a wprowadzenie w przyszłości swego rodzaju "narciarskich praw jazdy" wydaje się dość prawdopodobne, wystarczy skategoryzować poszczególne trasy i określić kategorię umiejętności narciarskich uprawniających do korzystania z nich, a i kategorię uprawniającą do jazdy "poza trasami"...
...i dość prawdopodobne w przyszłości jest też to, że resztki prawdziwych gór, pokryte prawdziwym śniegiem, można będzie oglądać, po wykupieniu biletu wstępu, wyłącznie w towarzystwie przewodnika i być może przez szybę, a jazda "poza trasą" będzie na specjalnie ku temu przygotowanych trasach, lub w przestrzeni wirtualnej...
...i tylko cieszmy się, że to przed nami, że żyjemy w tych szczególnych czasach, kiedy sprzęt ułatwił nam naukę i jest też powszechnie dla nas dostępny, a w góry możemy się wybrać prawie w każde, bez szczególnych uprawnień, mając jedynie na uwadze, by nie zapomnieć części służącej do jedzenia...znaczy głowy i najlepszej pompki ...znaczy serca, bo ludzie są z natury dobrzy, tylko zapominają o jednym, albo o drugim...
-adam
  • 0
Dołączona grafika

#25 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 17 marzec 2009 - 00:11

Cześć

Jest drobna różnica. Zamyka się ich po. A mam wrażenie, że Ty chciałbyś przed..

Dal Mnie zamykanie po fakcie nic nie daje. Co Ci z tego że koleś który zabił Twoje dziecko siedzi w więzieniu. Czy to wróci mu życie? Wiem to ostry przyklad ale tu nie chodzi o to żęby kogos karać po fakcie a o to żeby było bardziej bezpiecznie.

[Ale Mirek nie chce tłumaczyć sparwcy. On chce nauczyć dziecko unikania wypadków, przede wszystkim. Tak myślę.

Dzieki za troske. Na szczęście ma na tyle glowę na karku, że jestem o niego spokojny na trasie. Unika tłoku jak może wybiera dobrą linie przejazdu a jak jest tłok to po prostu jedzie lasem. A Mirka między wierszami juz się nauczyłem czytac trochę
Pozdrawiam
Cześć

Dla mnie EOT i cieszę się ,że tereny narciarskie są rozległe i nie trzeba jeździć w kraju.

No to szansa na spotkanie rosnie bo Ja jeżdżę praktycznie tylko za granicą. Do zobaczenia
  • 0

#26 Gość_jarek_*

Gość_jarek_*
  • Gość

Napisano 17 marzec 2009 - 11:41

Mam również odczucie, iż walczycie o to samo i macie ten sam cel, tylko zajęte przez Was, skrajne stanowiska, nie pozwalają na obiektywny ogląd palcu ?boju?..... może warto troszkę bardziej wychylić się z okopów ???

Bezpieczeństwo to takie coś (dla nie których, wręcz ?cóś?), o czym u nas, zaczyna się mówić wtedy, gdy media podają informację o jakiejś tragedii.
Wtedy jest szum i pomstowanie ... a wcześniej/ na co dzień??? .... na co dzień słyszymy jedno ? nie ma pieniędzy.
U nas wszystko czego by nie tknął, opiera się na pieniądzach a raczej na ich braku ......czasami (coraz częściej) odnoszę wrażenie, iż ten slogan ?brak pieniędzy? jest swego rodzaju parawanem, zasłoną za którą, chowane są niedoskonałości umysłowo-organizacyjne decydenta/decydentów.... tak po prostu jest wygodniej.

Żyjemy w państwie, które ma swój własny system prawny (niedoskonałości zawsze można udoskonalić) i tak naprawdę, wystarczy istniejące przepisy prawa, zastosować w praktyce.
Tu nie potrzeba pieniędzy tu potrzeba rozumu i .... zwykłego ?chcenia?.
Stok narciarski to miejsce publiczne i mają tu zastosowanie wszelkie przepisy kodeksu wykroczeń o KW nie wspominając ... mało tego, mogą być one doprecyzowane regulaminem miejsca a tym samym, jeśli to konieczne, stać się bardziej drastycznymi.
Tak jak w np. park (miejsce publiczne), może być i bardzo często jest, wprowadzany zakaz przebywania w tym miejscu zwierząt (psów) .... po okolicznych ulicach można ze zwierzątkiem spacerować, a w parku nie.
itd.

Problem raczej leży w egzekwowaniu przepisów ustaw.
Na stokach po prostu nie ma kto tego robić.
Przydałyby się tam patrole policjantów lub strażników gminnych ... sama ich obecność, to już skuteczna prewencja.
Tu, gdyby zasiedli przy wspólnym stole (obrad) właściciele, stacji narciarskich, władze samorządowe i policjanci - to wiele mogli by zdziałać.
Każdy ma jakieś własne priorytety w swej działalności ... po prostu trzeba usiąść i wyznaczyć wspólne cele.
Na dziś, z grubsza, wygląda to tak :
* właściciele stacji/stoków - nie mogą sobie poradzić, bo nie chce im nikt pomóc / firmy ochroniarskie dobre są, ale nie do takich działań ...
* gmina - uznaje (bo tak wygodniej), że problem leży w sferze prywatnej działalności, więc ich nie dotyczy a do tego głośno krzyczy, że jest biedna i nie ma pieniędzy...
* Policja - nie bardzo garnie się do patrolowania stoków (zgłoszenia oczywiście są załatwiane) bo nie ma przeszkolonych (umiejących dobrze jeździć) policjantów, a jak ma, to ma masę innych zadań i roboty ... do tego dochodzi szczupłość sił / dla nich ważny jest cały rejon a do tego turyści (narciarze) zapewniają im zajęcie przez 24 godziny ? najwięcej interwencji jest w godzinach wieczornych i nocnych.

Nie jestem, za ograniczaniem dostępu do stoków ....
....narty to forma wypoczynku, relaksu, odstresowania .... ludzie chcą być na nartach a wcale nie koniecznie jeździć ? takich jak ja i mi podobnych, jest mało / 500 km jedziemy z przyjaciółmi ,po to by przez 3 dni, od 9.00 do 22.00 z przerwą od 14.00 do 17.00, ?niszczyć? stoki np. w Jurgowie/ ... ludzie chcą po prostu pobyć w górach.
Oczywiście tak jak uważam, że osoby niebezpieczne się zachowujące należy eliminować z miejsc publicznych (parki, ulica etc.) tak uważam, że osoby stwarzające zagrożenie dla innych na soku, winny być z niego usuwane ? czasowo lub na stałe.
... kto to ma zrobić? ....
Wracamy do tego stołu obrad .....

Teraz trochę z innej beczki ....narciarze i przyszli narciarze .....
Śmiem twierdzić, iż poziom bezpiecznych zachowań u narciarza, rośnie wraz z ilością przejeżdżonych godzin na stoku ... tak się dzieje dlatego, że wiedzę czerpie z własnych doświadczeń / cała edukacja narciarska to najczęściej zbitek tego co sam zaobserwuje i do czego dojedzie (w tym wypadku, dojedzie ) sam.
Założę się, iż 80 % ludzi na stoku nie tylko nie wie, co to kodeks FIS, ale nie wie, że coś takiego istnieje .... wg. mnie to raczej zbiór (kodeks) pobożnych życzeń, niż coś praktycznego. ... ponadto kto czyta regulamin na stoku?
Do tego dochodzi samokształcenie a nie nauka pod okiem instruktora lub kogoś doświadczonego i pęd, by jak najszybciej zacząć jeździć tak ...?jak ten Pan którego widziałem(am) wczoraj na stoku? a ponadto ?zaliczyć? wszystkie najtrudniejsze stoki w okolicy ....
Potem dopiero nadchodzi opamiętanie (oby szybko i bezboleśnie) i.... wracamy do narciarskiego przedszkola, wracamy na łączki, uczymy się podstaw, nawet decydujemy się na instruktora etc.
... tak w moim odczuci (doświadczenie) wygląda nauka jazdy na nartach .... jest to tylko nauka i nie ma to nic wspólnego z edukacją ....

Jak wyedukować przyszłego narciarza ??? ... to jest problem.
Jak dotrzeć do świadomości tych, co zaczynają jeździć na nartach - w jaki sposób ???
Jak pokazać przyszłym narciarzom to, co jest piękne w narciarstwie, ale jednocześnie ukazać granice bezpieczeństwa ???
Jak przekonać, że warto zainwestować (swój czas) w własną edukacje???
Jak to wszystko zrobić ,by ludzie nie czuli się i nie byli ograniczani, zmuszani do czegokolwiek, etc. ???
Wszak ludzie chcą być na nartach, wypoczywać ....czerpać radość i przyjemność z bycia w górach.

Jest tego (w mojej głowie) jeszcze trochę ale może innym razem, wystukam to na ekranie ....

Wybaczcie chaos

jarek
  • 0

#27 ja_godek:D

ja_godek:D
  • Użytkownik
  • 5 postów

Napisano 17 marzec 2009 - 12:04

... to co możemy, to reagować... robię to i wiem, że w większości przypadków działa... ale reagować w sposób odmienny od oczekiwanego... nie wrzaskiem, groźbami, ale zwykłym, ludzkim: przepraszam, czy mógłbyś.... bo boję się, że ......

Nie działa ? Wówczas są inne formy... Choćby obsługa... nie działa ? Zostaje policja itd.
Wiem, że może to nie podziała w 70 %, ale ważne jest również te 30 %...

I podnoszony tu zdrowy rozsądek w postaci ograniczonego zaufania... jak na drogach...
  • 0

#28 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 17 marzec 2009 - 15:08


Jest drobna różnica. Zamyka się ich po. A mam wrażenie, że Ty chciałbyś przed..

Dal Mnie zamykanie po fakcie nic nie daje. Co Ci z tego że koleś który zabił Twoje dziecko siedzi w więzieniu. Czy to wróci mu życie? Wiem to ostry przyklad ale tu nie chodzi o to żęby kogos karać po fakcie a o to żeby było bardziej bezpiecznie.

Wszystkich chcesz zamknąć? Przecież każdy może zabić (tfu, odpukać!) Twoje dziecko, Ty też. Wypadki się zdarzają.
Pewnie byłoby można wprowadzić narciarskie prawo jazdy. Tylko co to zmieni w kwestii bezpieczeństwa? Moim zdaniem nic. Przecież drogowi zabójcy to nie są (generalnie) dzieciaki z podstawówki, które podprowadzają rodzicom auta z garaży. To najczęściej ludzie, którzy ukończyli kursy i pozdawali państwowe egzaminy.

[Ale Mirek nie chce tłumaczyć sparwcy. On chce nauczyć dziecko unikania wypadków, przede wszystkim. Tak myślę.

Dzieki za troske. Na szczęście ma na tyle glowę na karku, że jestem o niego spokojny na trasie. Unika tłoku jak może wybiera dobrą linie przejazdu a jak jest tłok to po prostu jedzie lasem. A Mirka między wierszami juz się nauczyłem czytac trochę

To ja mam prośbę: przeczytaj jeszcze raz. Ale tym razem tylko to, co w wierszach. Zobaczysz, o czyim dziecku pisze Mirek
Widzisz, my naprawdę nie wiemy, co masz na myśli pisząc o facecie, który ścina Twoje dziecko z nóg. Ty to widziałeś, my nie. Dla nas równie dobrze może to być ktoś, kto stojąc w kolejce stracił równowagę. Widywałem takie sytuacje.
W ogóle to chciałbym, żeby w wątkach takich jak ten nikogo nie było trzeba czytać między wierszami i dochodzić, kogo lub co ma na myśli autor. I żeby wszyscy najpierw myśleli, a potem pisali, nie na odwrót. Ale pewnie prędzej zagram w meczu na Maracanie
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#29 o_andrzej

o_andrzej
  • Użytkownik
  • 4204 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 17 marzec 2009 - 18:09

Strasznie zescie sie czepili Mitka, jego gawiedzi, rygoryzmu, itp. Nie rozumiem tego. Nie znajduje w jego pisaniu niczego niestosownego, co najwyzej niezbyt fortunne czy polemiczne sformulowania. Przypuszczam, ze jest ze strony niektorych rodzaj przeczulenia. Mitek, instruktor, dobrze jezdzacy, wszechstronny narciarz, porownuje innych, czyli wiekszosc z nas, do gawiedzi. On - wielki, my - malutcy ustepujacy mu umiejetnosciami i doswiadczeniem. A wlasnie, ze nie, takiego - pokazemy mu, ze nie jestesmy potulni, a on nie bedzie nas pouczal. Znalazl sie bufon, bedzie nas tu od gawiedzi wyzywal. Oczywiscie przesadzilem, ale cos w tym jest. MSZ jest to bledna reakcja i nie takie byly intencje Mitka.

JarkuS, nigdy Ci sie nie zdarzylo, ze wjechal w Ciebie, lub kogos Tobie bliskiego, stokowy cham? Mnie sie zdarzylo w zyciu wielokrotnie. I nie chodzi tu o osobe uczaca sie jezdzic, ktora w pewnym momencie nie zapanowala nad nartami. Takim wybacza sie wiele. Taka przeprasza, stara sie usmiechem i slowami wynagrodzic niefortunne zajscie. Chodzi tu o brawurowo, kiepsko jezdzacego (kiepsko, bo jadac dobrze, nie dopuscilby do tej sytuacji) chama. Wlasnie przedstawiciela narciarskiej gawiedzi, by uzyc delikatnego sformulowania. Mnie tez kiedys taka gawiedz przewrocila, na oczach Mirka nawiasem mowiac. Kiepsko jezdzacy, brawurowo i bezmyslnie facet, ktory nawet nie obejrzal sie za siebie, choc spowodowal moj upadek. Nawiasem mowic, gdyby nie moj niezly refleks, byloby znacznie gorzej, bo przywaliby mnie w bok. I z takimi osobnikami trzeba cos robic, karac, a najlepiej zastosowac prewencje. Wiem, ze nie ma gotowych i prostych rozwiazan, ale cos trzeba robic. Wprowadzenie specjalnej policji, ktora wylapie i wyeliminuje takich osobnikow, pisal o tym Jarek, wydaje sie niezlym rozwiazaniem. Na stokach wloskich mozna spotkac takowych. Przeciez policja drogowa dziala przede wszystkim prewencyjnie lapiac nas za rozmaite wykrocznia, czasem w niezbyt czystych celach.

Temat bezpieczenstwa na stoku jest zlozony, rozwiazania niejasne. Propozycje Mitka, a moze bardziej ich sformulowania, nie sa oczywiste, prowokuja do dyskusji. Ale nie moze to byc czepialstwo, z jak dla mnie przynajmniej, niejasnych powodow.
  • 0

#30 Pit

Pit
  • Autor tematu
  • Administrator
  • 5366 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:ZPY
  • Narty:Dynastar Course 178
  • Imię :Piotr
  • Ulubiony stok:Szczyrk

Napisano 17 marzec 2009 - 18:23

Każdy kija ma dwa końce i na sprawę można patrzeć też z innej strony.
Okiem osoby która ma najwięcej do powiedzenia tj właściciela stoku(stokowca)! Już wiecie o co mi chodzi. Myślę że to tylko i wyłącznie za ich zgodą i przyzwoleniem można zacząć walkę jak i ją wygrać( ze ski-łobuzami)
Najważniejsze jest ich podejście do całej sprawy. A wiadomo z czego żyje stokowiec z czego się utrzymuje. Wiemy jaka krótka i śmieszna jest zima w Polsce i trzeba niezle kombinować, by zarobić na stoku na cały rok. Więc im więcej browaru się leje i kiełbas sprzedaje, tym zwiększa się ilość klientów. To normalne i oczywiste. Jeśli stokowiec nie będzie wychodził na swoje, to będzie musiał wymyślać coraz to nowsze atrakcje, by sprowadzić klientów i ich dutki. A im więcej różnorodnej klienteli tym prawdopodobieństwo kraksy większe.

Myślę że od ustaleń ze stokowcami trzeba zacząć całą sprawę. Inaczej się nie da i tyle!! Choćby nie wiem ilu policjantów postawić lub nie na stoku
  • 0

"Trzeba wiele zmienić, by wszystko zostało po staremu"

forum narciarskie, narty, narciarstwo, narciarskie,carving, ski, narty, narty forum, ski-forum, forum narty, dobór nart, ośrodki narciarskie, narciarstwo klasyczne, kaski, freeride, forum narciarskie, artykuły górskie, fotki z gór, gogle narciarskie, urazy, lodowce alpejskie, porady, Tatry, kijki narciarskie, wyjazdy na narty, opinie, stoki narciarskie, Dolomity, skoki narciarskie, orczyki, race, bielizna termiczna, muldy. Porady ekspertów i instruktorów szkół narciarskich. Skala umiejętności narciarskich, kurtki narciarskie, Adam Małysz, buty, zawody, freestyle, dziecko na stoku, zawody Pucharu Świata alpejskiego., wiatr, foki, porady w doborze nart, okulary z filtrem, Beskidy, nauka jazdy na nartach, Podhale, wyciągi, relacje, wiązania narciarskie, rękawiczki narciarskie, kamery, dekalog FIS, śnieg, Sudety, Alpy, górskie wyprawy, Kamil Stoch, portal narciarski, skocznie narciarskie, skipass, wspinaczka, dyskusje narciarskie, kontuzje, opady śniegu, Karkonosze, gondole, ubezpieczenia narciarskie, narty,


#31 skiman6

skiman6
  • Użytkownik
  • 619 postów
  • Imię :adam

Napisano 17 marzec 2009 - 19:31

"Gość w dom..."
Domaganie się od właścicieli stoku zapewnienia nam bezpieczeństwa jest kierunkiem właściwym, zgodnie z zasadą: "Gość w dom...", wchodząc na stok z wykupionym karnetem winniśmy mieć przekonanie o tym, że właściciel stoku zrobi wszystko byśmy czuli się na nim bezpiecznie, zgodnie ze starą zasadą...
Uważam, że jeden skuteczny pozew o zadośćuczynienie, skierowany przeciwko właścicielowi stoku, na którym do szkody doszło, mógłby "otworzyć" sprawę odpowiedzialności czerpiącego korzyści materialne ze stoku, za szkody powstałe na skutek zaniedbania lub zaniechania w zapewnieniu należytej ochrony dóbr osób poszkodowanych na tym stoku, bo tylko przeniesienie tej odpowiedzialności na władającego stokiem spowoduje zwiększenie jego dbałości o nasze dobro, głównie w drodze eliminowania przez obsługę,osób stwarzających zagrożenie na stoku, i mimo niewątpliwych strat w fazie początkowej takiego porządkowania, docelowo winno to przynieść wymierne korzyści finansowe, bo zadowolony klient zapłaci nawet więcej, by zapewnić bezpieczeństwo sobie i bliskim mu?
  • 0
Dołączona grafika

#32 Pit

Pit
  • Autor tematu
  • Administrator
  • 5366 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:ZPY
  • Narty:Dynastar Course 178
  • Imię :Piotr
  • Ulubiony stok:Szczyrk

Napisano 17 marzec 2009 - 20:19

bo zadowolony klient zapłaci nawet więcej, by zapewnić bezpieczeństwo sobie i bliskim mu?


Dokładnie tak, każdy z nas chętnie zapłaci więcej, za bezpieczeństwo na stoku. Nasze i naszych pociech. Potrzeba czasu, to normalne, ale paradoksalnie: mniej piwa, mniej pijanych , mniej ski-wariatów, mniej wypadków= więcej klientów, więcej dutków
  • 0

"Trzeba wiele zmienić, by wszystko zostało po staremu"

forum narciarskie, narty, narciarstwo, narciarskie,carving, ski, narty, narty forum, ski-forum, forum narty, dobór nart, ośrodki narciarskie, narciarstwo klasyczne, kaski, freeride, forum narciarskie, artykuły górskie, fotki z gór, gogle narciarskie, urazy, lodowce alpejskie, porady, Tatry, kijki narciarskie, wyjazdy na narty, opinie, stoki narciarskie, Dolomity, skoki narciarskie, orczyki, race, bielizna termiczna, muldy. Porady ekspertów i instruktorów szkół narciarskich. Skala umiejętności narciarskich, kurtki narciarskie, Adam Małysz, buty, zawody, freestyle, dziecko na stoku, zawody Pucharu Świata alpejskiego., wiatr, foki, porady w doborze nart, okulary z filtrem, Beskidy, nauka jazdy na nartach, Podhale, wyciągi, relacje, wiązania narciarskie, rękawiczki narciarskie, kamery, dekalog FIS, śnieg, Sudety, Alpy, górskie wyprawy, Kamil Stoch, portal narciarski, skocznie narciarskie, skipass, wspinaczka, dyskusje narciarskie, kontuzje, opady śniegu, Karkonosze, gondole, ubezpieczenia narciarskie, narty,


#33 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 17 marzec 2009 - 23:19

Strasznie zescie sie czepili Mitka, jego gawiedzi, rygoryzmu, itp. Nie rozumiem tego. Nie znajduje w jego pisaniu niczego niestosownego, co najwyzej niezbyt fortunne czy polemiczne sformulowania. Przypuszczam, ze jest ze strony niektorych rodzaj przeczulenia. Mitek, instruktor, dobrze jezdzacy, wszechstronny narciarz, porownuje innych, czyli wiekszosc z nas, do gawiedzi. On - wielki, my - malutcy ustepujacy mu umiejetnosciami i doswiadczeniem. A wlasnie, ze nie, takiego - pokazemy mu, ze nie jestesmy potulni, a on nie bedzie nas pouczal. Znalazl sie bufon, bedzie nas tu od gawiedzi wyzywal. Oczywiscie przesadzilem, ale cos w tym jest. MSZ jest to bledna reakcja i nie takie byly intencje Mitka.

Andrzeju, gdybym podejrzewał Mitka o złe intencje, to bym z nim nie dyskutował. Też się cieszę, że pomimo początkowej wpadki jednak został. Ze SkiForum pamiętam go z dobrej strony, chociaż byłem tam mało aktywny.
Sprzeciwiam się zbyt daleko idącym uogólnieniom. Mitkowa gawiedź nie podoba mi się tak samo jak stawianie przez Mirka znaku równości pomiędzy brakiem szkolenia a stwarzaniem zagrożenia na stoku. Tworzenie takich worków pojęciowych tylko utrudnia rzeczową ( ) dyskusję. Szkoda czasu na spory o definicje Zwłaszcza że "stokowy cham", "ski-wariat" czy "ski-łobuz" to doskonałe określenia i chyba wszyscy bez tłumaczenia wiedzą, o jakich osobników chodzi

JarkuS, nigdy Ci sie nie zdarzylo, ze wjechal w Ciebie, lub kogos Tobie bliskiego, stokowy cham? Mnie sie zdarzylo w zyciu wielokrotnie.

Mnie nie, żonie i synowi też nie, i oby tak zostało. Trafiona była siostrzenica (na szczęście bez wiekszych obrażeń), ale sytuacji nie widziałem, więc nie wiem, czy przez chama.

I nie chodzi tu o osobe uczaca sie jezdzic, ktora w pewnym momencie nie zapanowala nad nartami. Takim wybacza sie wiele. Taka przeprasza, stara sie usmiechem i slowami wynagrodzic niefortunne zajscie. Chodzi tu o brawurowo, kiepsko jezdzacego (kiepsko, bo jadac dobrze, nie dopuscilby do tej sytuacji) chama. Wlasnie przedstawiciela narciarskiej gawiedzi, by uzyc delikatnego sformulowania.


Andrzeju, rozumiem intencje - ale to na nic. Możemy na potrzeby jakiegoś wątku przyjmować, że rak też jest rybą, ale trzeba to zrobić zanim zacznie się mówić o rybach. Gawiedź to jest ten tłum tłoczący się wokół karety. Cały, a nie tylko ci wznoszący rewolucyjne okrzyki. A reakcje na wypowiedź Mitka dowodza, że nadal to słowo jest właśnie tak rozumiane

Mnie tez kiedys taka gawiedz przewrocila, na oczach Mirka nawiasem mowiac. Kiepsko jezdzacy, brawurowo i bezmyslnie facet, ktory nawet nie obejrzal sie za siebie, choc spowodowal moj upadek. Nawiasem mowic, gdyby nie moj niezly refleks, byloby znacznie gorzej, bo przywaliby mnie w bok. I z takimi osobnikami trzeba cos robic, karac, a najlepiej zastosowac prewencje. Wiem, ze nie ma gotowych i prostych rozwiazan, ale cos trzeba robic. Wprowadzenie specjalnej policji, ktora wylapie i wyeliminuje takich osobnikow, pisal o tym Jarek, wydaje sie niezlym rozwiazaniem. Na stokach wloskich mozna spotkac takowych. Przeciez policja drogowa dziala przede wszystkim prewencyjnie lapiac nas za rozmaite wykrocznia, czasem w niezbyt czystych celach.

Jest tylko jeden kłopot, za to poważny. Chama będziesz miał, ale paragraf się nie znajdzie.
Wydaje mi się, że warunek konieczny sformułował Piotr: dopóki "stokowcy" nie będą tym zainteresowani, zwalczanie łobuzerii będzie mało skuteczne.

Temat bezpieczenstwa na stoku jest zlozony, rozwiazania niejasne. Propozycje Mitka, a moze bardziej ich sformulowania, nie sa oczywiste, prowokuja do dyskusji. Ale nie moze to byc czepialstwo, z jak dla mnie przynajmniej, niejasnych powodow.

Oczywiście. Dlatego próbuję od niego wyciągnąć szczegóły, bo na razie wiem tyle, że jest zwolennikiem jakiejś reglamentacji
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#34 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 18 marzec 2009 - 11:14


Jest drobna różnica. Zamyka się ich po. A mam wrażenie, że Ty chciałbyś przed..

Dal Mnie zamykanie po fakcie nic nie daje. Co Ci z tego że koleś który zabił Twoje dziecko siedzi w więzieniu. Czy to wróci mu życie? Wiem to ostry przyklad ale tu nie chodzi o to żęby kogos karać po fakcie a o to żeby było bardziej bezpiecznie.

Wszystkich chcesz zamknąć? Przecież każdy może zabić (tfu, odpukać!) Twoje dziecko, Ty też. Wypadki się zdarzają.
Pewnie byłoby można wprowadzić narciarskie prawo jazdy. Tylko co to zmieni w kwestii bezpieczeństwa? Moim zdaniem nic. Przecież drogowi zabójcy to nie są (generalnie) dzieciaki z podstawówki, które podprowadzają rodzicom auta z garaży. To najczęściej ludzie, którzy ukończyli kursy i pozdawali państwowe egzaminy.

[Ale Mirek nie chce tłumaczyć sparwcy. On chce nauczyć dziecko unikania wypadków, przede wszystkim. Tak myślę.

Dzieki za troske. Na szczęście ma na tyle glowę na karku, że jestem o niego spokojny na trasie. Unika tłoku jak może wybiera dobrą linie przejazdu a jak jest tłok to po prostu jedzie lasem. A Mirka między wierszami juz się nauczyłem czytac trochę

To ja mam prośbę: przeczytaj jeszcze raz. Ale tym razem tylko to, co w wierszach. Zobaczysz, o czyim dziecku pisze Mirek
Widzisz, my naprawdę nie wiemy, co masz na myśli pisząc o facecie, który ścina Twoje dziecko z nóg. Ty to widziałeś, my nie. Dla nas równie dobrze może to być ktoś, kto stojąc w kolejce stracił równowagę. Widywałem takie sytuacje.
W ogóle to chciałbym, żeby w wątkach takich jak ten nikogo nie było trzeba czytać między wierszami i dochodzić, kogo lub co ma na myśli autor. I żeby wszyscy najpierw myśleli, a potem pisali, nie na odwrót. Ale pewnie prędzej zagram w meczu na Maracanie


Witam
Co do poczatku to jest to niemozliwe. Kontroluje to co robie na nartach i na 100% moge powiedziec, że ani swojegio ani czyjegos dziecka nie zabiję.
To jest włąsnnie dośc dobre do tych rozważąń pytanie. Na ile jesteś pewniem swoich dziłań na stoku?
Moim zdaniem powinno byc tak, że jeżeli jeździmy na stoku zatłoczonym, w miejscach niebezpiecznych, przy wyciągach, na połączeniach tras itd ta pewnośc powinna być 100%. Rozumiem to tak, że jedziesz w taki spaosób, uwazględniając swoje umijetności, że absolutnie kontrolujesz to co robisz. Nie ma mowy o przypadku upadku itd.
To tak jak z samochodem. Możesz jechać dobrze ponad 200km/h ale jedziesz 40 żeby byc absolutnie pewnym panmowania nad pojazdem.
Świadomośc włąsnych mozliwości to podstawa bezpieczeństwa.

Reglamentacja - to słowo włozył Mi w usta Mirek. Pytacie co ma oznaczać?
Ja rozumiem to jako absolutny brak przyzwolenia społecznego na zachowania niebezpieczne na stoku. Nie chce wprowadzac praw jazdy dla narciarzy ani innych szczegółowych przepisów bo te juz są. chodzi o to żebysmy my jako srodowisko wytworzyli w sobie cisnienie na eliminację zachowań niebezpiecznych. Jak:
1. Edukacja narciarska - aby każdy wiedział co jest niebezpieczne a co nie jest.
2. Uswiadomienie w jaki sposób mozna na zahcowania niebezpieczne reagowac.
3. Samoedukacja - czyli nauka i stosowanie w praktyce czegos co kiedys nazwłem taktyka bezpiecznej jazdy.
Piszecie żeby zacząc od właścicieli stoków a zacząc powinniśmy od siebie przede wszystkim.
Czytam fora narciarskie i jak widze po raz kolejny wpis typu: "leciałem pełna pyta na krawędzi a tu nagle: wyjechał Mi z lasu albo stoi i rozmawia albo siedzi parapeciarz i ledwo sie wyrobiłem" to mnie krew zalewa bo gśc pisze w dziale bezpieczeństwo a sam jak widac nie ma pojęcia o sprawie.
Dla tego typu narciarzy reglamentacja obowiązkowa.
Mirek wielokrotnie pisał jak On korzysta ze stoków - wychodzi rano gdy nikogo nie ma i wtedy daje na maksa bo poźniej już sie nie da - 100% racji. Z tym że później da sie tylko trzeba zmienic technike: nie da sie jechac pełnym skretem na zatłoczonym stoku choćbys miał cztery pary oczu Mirku. Trzeba zmienic technike na smig na przykład albo iść poza trase albo poczekac aż będzie pusto. Innej rady nie ma.
Oczywiście to sa pobożne ( czy ateista może miec pobożne ) zyczenia i dlatego musi byc reglamentacja - czyli eliminacja tych, którzy nie chcą, nie moga, nie wiedzą jak sie stosowac do norm bezpieczeństwa.
Jak ja przeprowadzic?
Najlepiej, wzorem alpejskich krajów, patrole policji stokowej powinny byc obecne wyszkolone i wynagradzane z pieniędzy gminnych i właścicieli stoków w odpowidniej proporcji. Powinien to byc obowiązek dla każdego własciciel aby o taki patrol zadbał, pod rygorem niedopuszczenia stoku.
Kto ma byc w patrolach. Wyszkoleni policjanci rekrutowani spośród instruktorów byłych zawodników, moga to byc instruktorzy szkół operujących na danym stoku po odpowiednim przeszkoleniu. Musza to byc ludzie bardzo dobrze jeżdżący na nartach z duzym doświadczeniem w ocenie techniki jazdy, niebezpieczeństw na stoku itd.
Nie wiem kogo zaproponujesz Mireku bo moja kandudature odzruciłeś zdecydowanie ale chyba logiczne jest że nie moga to byc jacys przypadkowi ludzie. Podstawa jest tu własnie umiejetnośc oceny zaawansowania technicznego narciarza bo to jest element oceny zagrożenia.
Tak to widzę w uproszczeni oczywiście.
Pozdrawiam
  • 0

#35 o_andrzej

o_andrzej
  • Użytkownik
  • 4204 postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 18 marzec 2009 - 12:03

Sprzeciwiam się zbyt daleko idącym uogólnieniom. Mitkowa gawiedź nie podoba mi się tak samo jak stawianie przez Mirka znaku równości pomiędzy brakiem szkolenia a stwarzaniem zagrożenia na stoku.


"Gawiedz" jest sformulowaniem nietrafnym, zgadzam sie z tym. Mitek nastepnie doprecyzowal o co mu tak naprawde chodzi. I na tym sprawa terminologii powinna sie zakonczyc. Ale ja widze, ze sie nie zakonczyla, ze wciaz ta nieszczesna "gawiedz" przewija sie w formie pretensji, zalu, kompleksow czy Bog wie jeszcze czego. Do tego dochodzi element niecheci do Mitka wyrazony przez kilku z nas. Widoczny dla mnie jak na dloni. Powodow owej niecheci, delikatnie rzecz ujmujac, jest kilka, a byli uczestnicy skiforum, wiedza o co chodzi. Tyle ze nie powinna ona w zadnym stopniu merytorycznie rzutowac na nasza pisanine. A rzutuje i na to tez chcialem zwrocic uwage.
  • 0

#36 KubaR

KubaR
  • Użytkownik
  • 185 postów

Napisano 18 marzec 2009 - 21:02

"Gawiedz" jest sformulowaniem nietrafnym, zgadzam sie z tym.

A czemu?
Jest to w tym kontekście zdecydowanie pejoratywne określenie i takie ma chyba być. Według mnie "gawiedź" jest i tak bardzo delikatnym określeniem na osoby które stoją za tym określeniem.

Ale ja widze, ze sie nie zakonczyla, ze wciaz ta nieszczesna "gawiedz" przewija sie w formie pretensji, zalu, kompleksow czy Bog wie jeszcze czego.


No właśnie. Część osób zareagowała tak, jakby poczuli się zaliczeni do tejże. Dlaczego? Czyżby "uderz w stół nożyce się odezwą"? Przecież nie chodzi o narciarza słabiej jeżdżącego ale o narciarza jeżdżącego niebezpiecznie. Jak dla mnie "gawiedzią" jest człowiek który jeździ świetnie na nartach, nawet instruktor, ale stwarza zagrożenie, szaleje bez miary, jak i "torpeda" która z obłedem w oku i w pozycji orła siadającego na gniazdo tnie w dół bez kontroli. Chodzi po prostu o jazdę kontrolowaną, znajomość zasad i generalnie pewną pokorę wobec gór i nart.

A już niektóre komentarze typu "ale co ja wiem..." tchną czystą złośliwością. Po co?

Widoczny dla mnie jak na dloni. Powodow owej niecheci, delikatnie rzecz ujmujac, jest kilka, a byli uczestnicy skiforum, wiedza o co chodzi. Tyle ze nie powinna ona w zadnym stopniu merytorycznie rzutowac na nasza pisanine. A rzutuje i na to tez chcialem zwrocic uwage.

Szczerze mówiąc to jest to co mi się tu najmniej podoba. Było tak w nieszczęsnym wątku o zawodach widać to tu. Tak się zastanawiam, czy niektóre osoby zagościły tutaj bo chciały utworzyć coś absolutnie wolnego od komercji, "forum takie jak trzeba", czy po prostu swoją piaskownicę.

O reglamentacji Mitek napisał. Ja to ciemno widzę. Kiedyś to był sport quasi-elitarny. Teraz się spopularyzował i popularyzuje coraz bardziej. Ale to niesie za sobą niestety wniesienie zachowań z "centrum handlowego". Z jednej strony fajnie, że poziom życia się podniósł ale z drugiej strony widac, że co poniektórzy do tego nie dorośli. A jak u nas mówią najgorszy to jest "z dzioda pon". Efekty widać nie tylko na nartach - Bruno Jelk na hasło "Polacy" i "Matterhorn" dostaje piany. Nie wiem czemu ale mamy narodowy wstręt przed kursami, cierpliwą drogą, tylko wszystko chcemy na już i na skróty.

Natomaist na pewno część z nas może próbować wytworzyć pewne ciśnienie środowiskowe, promować pewne standardy.

Pozdrawiam

Kuba
  • 0

#37 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 19 marzec 2009 - 14:29

Hej,

Takie uwagi na szybko:

- mechanizmy prawne de facto są,

Jakie? Poważnie pytam. Na jakiej podstawie mogę wołać policję widząc gościa zasuwającego na pełnej szybkości i trzęsących się nogach po niebieskiej, zatłoczonej trasie? Co w Polsce, co w Czechach, na Słowacji, w Alpach?
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#38 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 19 marzec 2009 - 14:59

Kontroluje to co robie na nartach i na 100% moge powiedziec, że ani swojegio ani czyjegos dziecka nie zabiję.


To ja Ci życzę, żebyś się nigdy nie przekonał, że się mylisz. Na stoku nie istnieje stuprocentowa pewność. Jeśli nie zawiedziesz Ty, może zawieść sprzęt. Możesz być zmuszony do nieplanowanego manewru. Praw fizyki też nie zmienisz - jadąc np. 40 km/h nie zahamujesz w miejscu. I tak dalej...

To jest włąsnnie dośc dobre do tych rozważąń pytanie. Na ile jesteś pewniem swoich dziłań na stoku?

Nie, nie jest dobre
Ski-wariat zazwyczaj jest pewien swoich umiejętności. Kłopot w tym, że to jego przekonanie mocno się mija z rzeczywistością.

Moim zdaniem powinno byc tak, że jeżeli jeździmy na stoku zatłoczonym, w miejscach niebezpiecznych, przy wyciągach, na połączeniach tras itd ta pewnośc powinna być 100%. Rozumiem to tak, że jedziesz w taki spaosób, uwazględniając swoje umijetności, że absolutnie kontrolujesz to co robisz. Nie ma mowy o przypadku upadku itd.

Przypadku nie wyeliminujesz. Ale myślę, że tak naprawdę chodzi Ci o to, żeby jechać tak, aby nawet w razie wypadku nikomu nie stała się większa krzywda. Mam rację?

Świadomośc włąsnych mozliwości to podstawa bezpieczeństwa.

Pod tym się też podpisuję.

Reglamentacja - to słowo włozył Mi w usta Mirek.

Ok, używajmy Twoich "ograniczeń masowości"

Pytacie co ma oznaczać?
Ja rozumiem to jako absolutny brak przyzwolenia społecznego na zachowania niebezpieczne na stoku. Nie chce wprowadzac praw jazdy dla narciarzy ani innych szczegółowych przepisów bo te juz są.

To samo pytanie co do Kuby: jakie? gdzie?

chodzi o to żebysmy my jako srodowisko wytworzyli w sobie cisnienie na eliminację zachowań niebezpiecznych. Jak:
1. Edukacja narciarska - aby każdy wiedział co jest niebezpieczne a co nie jest.
2. Uswiadomienie w jaki sposób mozna na zahcowania niebezpieczne reagowac.
3. Samoedukacja - czyli nauka i stosowanie w praktyce czegos co kiedys nazwłem taktyka bezpiecznej jazdy.

Popieram. To jest coś, co możemy robić w swoim otoczeniu. Uczę syna zachowań bezpiecznych dla niego, uczę go również zachować bezpiecznych dla innych.

Piszecie żeby zacząc od właścicieli stoków

Nie, piszemy, że bez nich nie uda się druga część

jak widze po raz kolejny wpis typu: "leciałem pełna pyta na krawędzi a tu nagle: wyjechał Mi z lasu albo stoi i rozmawia albo siedzi parapeciarz i ledwo sie wyrobiłem" to mnie krew zalewa bo gśc pisze w dziale bezpieczeństwo a sam jak widac nie ma pojęcia o sprawie.
[...]
musi byc reglamentacja - czyli eliminacja tych, którzy nie chcą, nie moga, nie wiedzą jak sie stosowac do norm bezpieczeństwa.
Jak ja przeprowadzic?
Najlepiej, wzorem alpejskich krajów, patrole policji stokowej

Hmm. Byłem w tym sezonie dwa razy po tygodniu, ani pół policjanta stokowego nie widziałem. A ski-kretynów i owszem. Alpy, Zillertal.
  • 0
pozdrawiam
Jarek

#39 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5127 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 19 marzec 2009 - 23:43

Cześć

Kontroluje to co robie na nartach i na 100% moge powiedziec, że ani swojegio ani czyjegos dziecka nie zabiję.


To ja Ci życzę, żebyś się nigdy nie przekonał, że się mylisz. Na stoku nie istnieje stuprocentowa pewność. Jeśli nie zawiedziesz Ty, może zawieść sprzęt. Możesz być zmuszony do nieplanowanego manewru. Praw fizyki też nie zmienisz - jadąc np. 40 km/h nie zahamujesz w miejscu. I tak dalej...

To jest włąsnnie dośc dobre do tych rozważąń pytanie. Na ile jesteś pewniem swoich dziłań na stoku?

Nie, nie jest dobre
Ski-wariat zazwyczaj jest pewien swoich umiejętności. Kłopot w tym, że to jego przekonanie mocno się mija z rzeczywistością.

Moim zdaniem powinno byc tak, że jeżeli jeździmy na stoku zatłoczonym, w miejscach niebezpiecznych, przy wyciągach, na połączeniach tras itd ta pewnośc powinna być 100%. Rozumiem to tak, że jedziesz w taki spaosób, uwazględniając swoje umijetności, że absolutnie kontrolujesz to co robisz. Nie ma mowy o przypadku upadku itd.

Na tym polega problem i dlatego napisałem zacznijmy od nas. Otóż jestem pewien tego co napisałem. Stosuje zazwyczaj bardzo szeroki bufor bezpieczeństwa, powiedziałbym przesadny. 40 km/h to juz spora prędkość i taką prędkością jeźzi się juz na trasach pustych - jeżeli jeździsz z taką prędkością między ludźmi to chyba kłopot u Ciebie z oceną mozliwości właśnie.
O skiwariatach nie mówię bo Oni są do wyreglamentowania i nie podchodzą pod kategorię -nas - tak przynajmniej myslę.

[Przypadku nie wyeliminujesz. Ale myślę, że tak naprawdę chodzi Ci o to, żeby jechać tak, aby nawet w razie wypadku nikomu nie stała się większa krzywda. Mam rację?

Nie, masz jechać tak aby do wypadku nie miało prawa dojść. Jeżeli Ty sobie coś zrobisz jadąc samemu 130km/h na pustej trasie - nie ma problemu to Twoja decyzja i Twój wybór. Tu chodzi o wyeliminowanie całkowite zderzeń, najechań itd.

Pozdrawiam serdecznie
  • 0

#40 JarekS

JarekS

    bezczelny dyletant

  • Użytkownik
  • 922 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Police (Zachodniopomorskie)
  • Narty:Fischer RC4 Race SC

Napisano 20 marzec 2009 - 14:44

jestem pewien tego co napisałem. Stosuje zazwyczaj bardzo szeroki bufor bezpieczeństwa, powiedziałbym przesadny.

Cóż, jeżeli rzeczywiście wierzysz w to, że Twoja jazda daje 100% gwarancji, to jesteś na dobrej drodze do zostania ski-wariatem. Niezależnie od tego, jak dobrze i jak ostrożnie jeździsz. Różnica jest taka, że zamiast cytowanego przez Ciebie "jechałem pełną pytą..." możesz opowiadać coś w rodzaju "jechałem spokojnie 130/h zupełnie pustą trasą i wszystko byłoby w porządku, gdyby ten gość w pelerynie maskującej nie spanikował i nie próbował uciekać w ostatniej chwili zamiast spokojnie leżeć".

40 km/h to juz spora prędkość i taką prędkością jeźzi się juz na trasach pustych - jeżeli jeździsz z taką prędkością między ludźmi to chyba kłopot u Ciebie z oceną mozliwości właśnie.

Nie wiem, z jaką prędkością jeżdżę, jakoś się nie trafiła możliwość pomiaru. Wiem, że w większym tłoku jeżdżę wolniej, poznaję po natężeniu szumu w uszach. I wiem, że bardziej niż o prędkość dbam o odległość od innych. A jeśli chodzi o ocenę możliwości, to myślę, że raczej się nie doceniam niż przeceniam. Ale możliwe, że Ty wiesz lepiej.

O skiwariatach nie mówię bo Oni są do wyreglamentowania

Ponownie pytam: znasz jakiś przepis, który to umożliwia bez pomocy właściciela stoku?

[Przypadku nie wyeliminujesz. Ale myślę, że tak naprawdę chodzi Ci o to, żeby jechać tak, aby nawet w razie wypadku nikomu nie stała się większa krzywda. Mam rację?

Nie, masz jechać tak aby do wypadku nie miało prawa dojść. Jeżeli Ty sobie coś zrobisz jadąc samemu 130km/h na pustej trasie - nie ma problemu to Twoja decyzja i Twój wybór. Tu chodzi o wyeliminowanie całkowite zderzeń, najechań itd.

Nie da się. Możemy się starać ograniczać ryzyko do minimum, ale całkowicie wyeliminować się nie da. Jadąc 20/h też nie zatrzymasz się w miejscu. Nie wierzysz? Spróbuj
  • 0
pozdrawiam
Jarek






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych