Do Champagny można było zjechać ale śnieg nie był przyjazny dla narty, na dojeździe do dolnej stacji hamował ostro (mokra kasza), ostatniego dnia z tego co kojarze wyciąg z Champagny do La Plagne był już nieczynny.
Rouge nie zrobiłem bo nie było warunków, lodowiec w les arcs otwarty był tylko pierwszego dnia (francuzy wykorzystywali każdy byle pretekst żeby nie otwierać), wisiały gęste chmury w dodatku nie było się pod kogo podczepić a sam bałem się puszczać w nieznane zwłaszcza, że już czarna trasa z lodowaca w gęstych chmurach mocno mnie zmęczyła psychicznie
Za to udało mi się zaliczyć dzięki uprzejmości jednego z lokalnych przewodników zjazd klasykiem North Face w La Plagne. Zagadałem go o plecak ABS i od słowa do słowa okazało się, że darzy polskę a raczej pewną tajemniczą polkę dużą sympatią a że akurat byłem wyposażony w detektor zaporponował podczepienie się pod ekipę która akurat na niego czekała...To był najlepszy zjazd jaki zaliczyłem w swojej krótkiej karierze. Super śnieg, na stromych odcinkach sypał się pod same pachy w dodatku wrażenia potęgowały skałki między którymi trzeba było lawirować.
Jeśli chodzi o przywyciągowy freeride, w miarę bezpieczny bez ekipy (niestety nikt z towarzyszy nie uprawiał jazdy pozatrasowej) to polecam lodowiec La Plagne, zjazdy nie są tak długie jak na North Face ale dają dużo radości i też można trafić na skałki w celu zapewnienia sobie dodatkowych wrażeń.
Za to najbardziej niebezpieczną sytuacje miałem parę dni wcześniej, zjechałem z czarnej traski (gdzieś po stronie les arcs) w las bo prowadziły jakieś ślady a zmęczyły mnie muldy na trasie. Niestety ślady szybko znikły a ja zostałem się na stromej górce, z płotkami lawinowymi co 10 metrów i zero możliwości ominięcia tego, z jednej strony przepaść, z drugiej gęsto upakowane drzewa. Nigdy chyba na nartach serce nie waliło mi tak mocno, na samym początku tej męki spuściłem mini lawinke i wykonanie jakiekokolwiek ruchu doprowadzało mnie do zawału.
wybacz, że się rozpisałem ale wspomnienia wrócily i się nie mogłem powstrzymać