La Grave udało się zaliczyć ostatniego dnia wyjazdu po tygodniu oczekiwania. Nie było pewne czy w ogóle otworzą, najpierw tłumaczenia, że z orczykami coś nie tak i nie da się dojechać, potem że warunki ciężkie…
Ratraki kursują tylko do południa więc wybraliśmy się tam tak wcześnie jak się dało. Cała przygoda zaczyna się na górnej stacji lodowca. Stamtąd dwoma krótkimi orczykami i po krótkim spacerku dociera się do miejsca w którym słynne ratraki zabierają śmiałków do najbardziej niebezpiecznego według marketingowego bełkotu miejsca. Jednego z najtrudniejszych miejsc przeznaczonych do zjazdów poza trasą w Alpach.
Byliśmy pierwsi przy ratraku i jedyni a po dodarciu na miejsce i przejechaniu całej trasy okazało się, że la grave jest rozjeżdżona jak przydrożna Rumunka. Czułem się zrobiony w huja krótko mówiąc i zawiedziony. Liczyliśmy na nietknięty puszek po środowych opadach a lokalne kowboje rozjeździły wszystko w pizdu i jeszcze te durne tłumaczenia, że orczyki, że nie było warunków itd. Otworzyli jak już nie było po czym jeździć.
W rolach głównych
Od prawej: Ania 1.5, na lewo w kolorowym red bull kid, ten w czarnym hełmie z fajką to ja.
Pierwsze schronisko, do tego miejsca można jeszcze zjeżdżać turystycznie To samo schronisko co zdjęcie wyżej z widokiem na słynny szczyt
Okazało się, że najtrudniejsze było podjęcie decyzji cz w ogóle się na ten zjazd zdecydować. Przecież tam giną ludzie, schodzą lawiny, nikt tego nie patroluje itd Kto mi rodzinę wykarmi jak zginę? Pierwszy kryzys i poważne wątpliwości mnie naszły przy schronisku. Zobaczyłem ekipę z nartami szerokimi jak deski snowboardowe. Masakra, przy nich moje karwingi wyglądały komicznie, do tego stopnia że przez chwilę zastanawiałem się czy jednak nie zawrócić.W sumie dobrze, że otworzyli dopiero w piątek ostatniego dnia, miałem trochę czasu żeby w ogóle spróbować jazdy poza trasą w alpejskich warunkach i poćwiczyć pierwsze skręty w głębokim śniegu na stromych górkach.
Widok na orczyk do którego dowozi pierwszy ratrak i jeden z dwóch wyciągów w całym la grave (drugi to słynna łączona kolorowa czwórka, którą można się przejechać z góry do wioski i z powrotem) Z góry zjeżdżamy do drugiego ratraka, który dowozi do schroniska, tam zaczyna się cała przygoda.
Zdaje sobie sprawę z tego, że jechaliśmy najbardziej cywilizowanym wariantem, że prawdziwy hardkor dostępny jest pewnie tylko z helikoptera itd ale mimo wszystko trochę jestem zawiedziony. Spodziewałem się, że spotkam na trasie co najmniej kilka miejsc w których ugną mi się nogi ze strachu i będę miał poważny problem a tu lipa. Fakt, że było momentami stromo, że na dojeździe do dolnej stacji głównej kolejki muldy sięgały do pasa ale to nie to czego się spodziewałem, poziom adrenaliny nie przekraczał normy a tego bym jednak od la grave oczekiwał. W samym L2A można było trafić trudniejsze warunki.
Miejsce jest chyba trochę przereklamowane, ubzdurałem sobie po obejrzeniu wielu filmików i przerobieniu sporje ilości materiału na temat, że to mój cel na przyszłość, jak już się jeździć nauczę itd
Zdobyłem przy pierwszej nadarzającej się okazji. Teraz, już po wszystkim trochę mnie zastanawia jak to możliwe, że w sumie bez większych oporów podjąłem ryzyko zjazdu ze swoimi marnymi umiejętnościami.. Podziękowania dla ludzi bez których nie miałbym szans na tą trase i w towarzystwie których mogłem przez kilka dni próbować i uczyć się czegoś nowego.
Jeśli znudzi się objeżdżanie offpistowych miejsc w samym L2A to warto się na LG wybrać choćby po to żeby pojeździć w dzikim rejonie, bez tłumów, bez widoku stalowych linek i wyciągów nad głową. Zawsze to coś nowego, już samo czekanie od rana na słynny ratrak i jazda nim dostarcza pozytywnych wrażeń
Filmik z końcówki trasy, przez moment pojawiam się na drugim planie. To zresztą chyba jedyny wyjazd na którym jestem uwieczniony na fotkach i filmikach
Problem i prawdziwa trudność to orientacja w terenie, nierozsądny skok w bok może się skończyć tragicznie, my jednak nei mieliśmy z tym problemów bo jechaliśmy po śladach.
Widok z ratrakowego przystanku na lodowiec (3200 m npm)
Fotka z górnej stacji na lodowcu
Użytkownik jabol edytował ten post 06 luty 2012 - 23:18