Szczyrkowski Ośrodek Narciarski S.A. 2012
Szczyrkowski Ośrodek Narciarski S.A. to miejsce które kolejny raz odwiedziłem.
Pierwsze moje spotkanie z tym ośrodkiem miało miejsce rok temu i byłem zachwycony przede wszystkim trasami narciarskimi, które dla mnie są rewelacyjne i stanowią praktycznie jedyną atrakcję tego ośrodka. Oczywiście to ogromna zaleta.
Miejsce parkingowe pod stokiem, płatne. Dokładnie z tego co pamiętam 8 złotych za cały pobyt. Płatne z dołu. Ładny paragon do tego.
Wszystkie miejsca pod ośrodkiem są płatne, ale nie należą do tej samej firmy, należą do kilku firm. Przebieramy się na parkingu przy aucie i do pierwszego orczyka który startuje do góry mamy jakieś 50m. Po drodze spotkamy przenośnie kible, ale lepiej tam nie wchodzić. Ich stan wygląda tak, jakby był zachowany z przed roku, nic się nie zmieniło. Nikt o to nie dba i cześć. Po minięciu Tojek, mam kasę gdzie kupujemy karnet dotykowy, plus kaucja 10 pln.
My kupiliśmy karnety terminowe, bo tak one się nazywają od 13-16 i kosztujące 38 pln. To były karnety zwykłe, a są też vipowskie które upoważniają do wejścia innymi bramkami na orczyk, bez kolejek. Ale nie ma sensu ich kupować, bo......tam nie ma kolejek
Po zakupie karnetu wbijamy się na pierwszy orczyk i zaliczamy wjazd na samą górę. Uwaga: tam są tylko orczyki. Nie ma innych form wciągających!
Dla osób starszych, początkujących radzę uważać, bo wypięcie się z takiego orczyka powoduje masę kłopotów, bo przy takiej głębokości śniegu jak jest teraz powrót na trasę przez lasek jest nie lada wyczynem fizycznym i może zająć nawet godzinkę jak nie lepiej. Śnieg jest bardzo głęboki co powoduje zapadanie się często po pas. Początkujący mogą mieć z tym problem. pod nartami podczas " orczykowania" też jest dziki zachód. Wprawdzie są napisy: proszę trzymać się toru jazdy, tylko ze tego toru...nie ma!
Jest 100 torów, a każdy torem odrębnym, a dodatkowo deskarze mają i robią również swoje tory Co w sumie składa się na całość, czyli spore nierówne podjazdy pod orczykiem!
Trasy są przygotowane, widać pracę ratraków, co podobno kiedyś było rarytasem. Oznacza to poprawę i super. Trasy dla asów i dla początkujących, dobrze oznaczone, szerokie, ładne, bezpieczne. Słowem: każdy znajdzie coś dla siebie.
Jedzenie na stoku:
kiełbaska 8 pln, szaszłyk 13 pln, piwko tyskie 5 pln, zupki po 8 pln, czyli da się wytrzymać i jest niedrogo oraz smacznie. Kolejek jak już pisałem: brak, czyli jazda na całego, gdyby nie orczyki, bo wjazd nimi zajmuje jakieś 80% czasu całej jazdy. Więcej czasu poświęcamy na jazdę w górę niż w dół, choć poniekąd to normalne. Wszystko zależy przecież od długości tras narciarskich.
Na niektórych trasach są kamienie, co przy takiej ilości śniegu wydaje się absurdem, ale jednak są. Jakby ktoś specjalnie z plecaka wysypał, pewnie Wiślak albo ktoś z Białki. Wiadomo, konkurencja!
Ważne: jeśli jesteś na nartach w takiej opcji jak my, czyli do 16 godziny i planujesz coś zjeść, to nie czekaj na jedzenie po 16, bo się nie doczekasz. Dokładnie o 16 wszystkie grille są wygaszane w sumie nie wiem dlaczego. Najlepsza pora na jedzonko, to tak około 15 i masz jeszcze godzinkę jazdy na nartach, a to się liczy. Można jeszcze coś zjeść na samym dole, ale na stoku już nie, oprócz jeden karczmy która znajduje się na końcu zjazdu z Bieńkuli. Ale tam są kelnerki i mało narciarskie klimaty. Siedzą same grubasy i jedzą, a przecież nie o to chodzi.
Pamiętajcie że ostatni wjazd jest zawsze o godzinie 16. A po tej godzinie wyciągi są wyłączane na czas godziny i przygotowywane do jazdy nocnej, ale to już na innym karnecie. Jazda dzienna do szesnastej i cześć. Przepraszam że nie rzucam jeszcze wszystkimi nazwami tras, ale się nie nauczyłem, a poza tym wszystkie i tak są dobrze przygotowane. Można również zjechać sobie poza trasami, choć nie są to zjazdy jak w Alpach. Niemniej jest taka możliwość, wiem bo sam.....widziałem
Oczywiście są serwisy narciarskie na miejscu, smarowanie nart, smarowanie nart na gorąco, jest skirent,etc. Nie ma z tym kłopotu. Nie sprawdzałem jakim sprzętem dysponują, ale pewnie można coś sobie wybrać. Jest jazda nocna, odbywa się po godzinie 17 i trzeba zakupić odpowiedni karnet, albo zjazdy punktowe. Przed 17-tą trasy do jazdy nocnej są ratrakowane raz jeszcze, co się chwali. Ludzie wieczorem są, ale tłum to żaden. W ogóle jak już wspominałem, tłumów tam nie ma i zawsze znajdziemy miejsce parkingowe jak i sporo miejsca do jazdy narciarskiej.
Sam nie wiem co jeszcze?
Aaaa karnet dostajemy z fajną taśmą, tak by sobie ewentualnie założyć go na szyję, gdy nie mamy odpowiednich kieszeni. To miłe. Na karnecie mapka ośrodka z trasami narciarskimi. To też miłe, choć ciężko się tam zgubić. Nie mniej spotkaliśmy ludków, którzy mieli sporo pytań: jak dojechać do ich auta przykładowo. Na niektórych trasach, jeśli chcemy je zmienić, są takie przejazdy na zasadzie wiaduktów, czyli że jedziemy pod trasą orczyka na drugą stronę stoku. Uważajcie, jest dość nisko i można ładnie głową przydzwonić, a to nic miłego. Opuszczamy głowę nisko.
Po zamknięciu wszystkich wyciągów, czyli o godzinie 16 czeka nas zjazd na sam dół praktycznie do miejsca parkingu. Wygodnie, nie trzeba dużo łazić, choć jak wiemy...nie należy sobie zbytnio ułatwiać
Nie wiem czy ktoś to przeczytał i dotarł do końca, ale mniejsza z tym. Przepraszam pozostałych że tak mało napisałem i pewnie niektóre istotne elementy pominąłem, ale piekę golonkę w piwie i ciągle muszę odchodzić od kompa, by sprawdzić czy nikt mi jej nie podjada! Takie teraz czasy.