Z racji, że najstarsza nie jestem i najmłodsza tez nie

Zdjęcia, oprawy, filmy itp. zostawię lepszym, tym, którzy mieli aparaty i kamery

Bardzo, ale to bardzo wszystkim serdecznie dziękuję za mega, odjazdowy, odlotowy, zwyczajnie zajebisty wyjazd! Tak dobrze już dawno się nie bawiłam! i to od rana do wieczora i na nartach i bez nich!
Było wszystko: jazda, zabawy na stoku, nauka jazdy, opalanie, smakowanie potraw i trunków, wspólne posiłki, imprezowanie, spanie, konkursy pod tytułem "jaka to melodia"

Był: łachtung, nie powiem co to, był łaskotage (czyt. łaskotaż) - nie pamiętam co to było i był pyting - czego do dnia dzisiejszego nikt nie wie, co oznaczał

Na koniec Maciek zmontował nam piękne i smaczne powitanie w Polsce, czyli grill w Jaworzu!
Jeszcze raz wielkie dzięki i do następnego razu, bo zgodnie z ustaleniami, każdy z nas wpisuje na stałe do kalendarza urlopowego tydzień w kwietniu, gdzieś na lodowcu!
Uwielbiam Was!
Matka Aleksandra od Stubai'a
