To u mnie jest tak. Jeśli widzę że ktoś jest dobry i uznaję że jest lepszy ode mnie, to jestem pełen podziwu i mu nawet zazdroszczę. Na nartach jest tego sporo, w życiu zdecydowanie bardzo mało.Do napisania tego tematu natchnely mnie ostatnie porady jakich udzielalem kilku osobom(nie tylko forumowiczom)z zakresu techniki i ogolnej wiedzy o narciarstwie.Kilkoro z nich ma bardzo krotki staz na nartach,raptem kilka sezonow a dowiedzialem sie od nich jakimi to mistrzami nie sa badz ile wiedzy teoretycznej maja.Troszeczke te wypowiedzi specjalnie ubarwiam ale sens zostaje taki sam wiec przejde do pytania:Kiedy(i czy wogole) powiedzieliscie sobie: Jestem super umiem wszystko i czy potem po jakiejs tam weryfikacji czy zetknieciu z lepszymi od siebie powiedzieliscie sobie:Nie umiem nic,musze sie jeszcze duzo nauczyc. Z obserwacji wiem,ze pokora i trzezwe realistyczne spojrzenie na wlasne umiejetnosci przychodzi z doswiadczeniem.Im wiecej umiemy tym wiecej jest do nauczenia.Niekonczaca sie pogon za idealem.
P.S.Jesli chodzi o mnie to wiem,ze nic nie wiem i kazdy kolejny wyjazd uswiadamia mnie,ze jestem coraz gorszym narciarzem(ale za to coraz lepszym czlowiekiem )
Z drugiej strony warto podglądać innych i uczyć się więcej, szczególnie w narciarstwie. W tym mam kogo podglądać. Szkoda tylko że narciarstwo tak skarłowaciało. I to narciarstwo w każdej postaci .