> A ja się nie zgadzam na ocenę czegoś po łebkach. Co znaczy po łebkach? Oceniam to co widać, co się rzuca w oczy od razu: mylący tytuł, spis treści na którego podstawie widzę mocną wybiórczość itd.
Jak chcesz to się wgłębię we fragmenty - tam też są "nieścisłości", np. w Salzburgrlandzie jest dużo więcej niż 800 km tras (jak piszą) ...choć mi się nie chce już rozpisywać - i na dokładną recenzję nie mogę sobie pozwolić - skoro nie czytałem całości
> Rzucę okiem i obsmarowuję Nie obsmarowuję, tylko zwracam uwagę na to co widzę a co mi się podoba i nie podoba.
Taka dyskusja ma chyba myśl przewodnią "czy warto kupić". Ja bym raczej nie kupił - ale jak napisałem już 2x (!) - napiszę trzeci: może się komuś przydać.
> ....takie to polskie...Na litość boską... Wyjątkowo irytujące są takie zdania... a dla mnie dbałość o szczegóły, o jakość to takie "niemieckie"
...a "takie to polskie" = raczej "byle jak i byle co" - co ty na to?
> A niech i to będzie album, nawet z Wałęsą, ale chciałbym aby się wypowiadać na jego temat, po zapoznaniu się z nim, a nie po rzucie okiem "fachowca". Zanim cokolwiek napisałem - przeczytałem także opisy i recenzje, w których pada określenie "wydawnictwo albumowe", co widać także na frg. w pdf. Myślę też że to jest istotne czy kupujemy treść, czy np. całostronicowe zdjęcia, ...a z Wałęsą byłoby oczywiście nie na temat.
Zapoznałem się z kompletnymi fragmentami - i je oceniam.
Nie wiem czy jestem fachowcem - to i owo wiem - wtedy się dzielę.
> Na koniec przypomnę, że narciarze to nie tylko ludzie siedzący na forach i wszystko wiedzący. Są też tacy którzy mają tylko podstawowe wiadomości, a czasem jeszcze mniejsze. I o nich tez trzeba pamiętać. Im też pomagać. Dlatego staram się kiedy tylko mogę i mam czas. W wielu miejscach, jak łatwo sprawdzić
> Nie jestem za opcją: wszystko wiem i pocałujcie mnie w tyłek, skoro Wy tego nie wiecie.Piszmy często fachowo, ale i czasami mniej fachowo i dostępnie dla każdego narciarza, nie tylko tego z czarne d...py przepraszam...trasy. Mam wrażenie, że machnięcie ręką na jakieś błędy czy pominięcia - to jest właśnie forma "pocałuj mnie..."
Może chodzi o drobiazgi, ale te drobiazgi nie obiecują dobrego opracowania w dalszej części.
***
Weź, spokojnie przeczytaj jeszcze raz co napisałem w powyższych postach - a potem się miotaj dopiero
Co cię tak frustruje?
Napisałem to co sądzę, b. delikatnie - i nawet jeśli tego nie lubisz, czy mnie/nas/etc. też - to jednak różne opinie wypełniają forum treścią.
Ktoś przeczyta - może mu się to przyda