Dzis nart nie potrzeba sprawdzać (chyba tylko używane), wszystkie są dobre,są lepsze od tych na jakich ja jezdziłem.
Dlatego nie rozumię jakie problemy mają narciarze winę przypisując nartom. Jak wczesniej napisano narciarz kieruje nartą i własciwie to wszystko.
Przy złej narcie muszę tylko trochę inaczej na nią działać. Ale jak warsztat (czytaj umiejętnosci) ubogi, brak własciwych narzedzi to pozostaje zmieniac bez przerwy narty, buty.
Szeroko jezdziło się , nikt nie zabraniał.Ale wyglądało to trochę śmiesznie i nie było stylowo. Byłem wyśmiewany przez kolegów , że jezdzę szeroko,mam rozstawione szeroko ręce. Ale ja czułem sie dobrze .Miałem równowagę. Pokonywałem trudne przeszkody. Ja jezdziłem po prostu naturalnie.
Uczenie wg szablonu stworzyło nie jednego potworka.
Jak Mitek pisze o chodzeniu. Zgadzam się . Jazda na nartach nie powinna się różnić od poruszania sie na codzien . Na nartach pojedziemy dobrze , kiedy wykonamy chodzenie, bieganie, skakanie , kucanie, wywracanie , zachowując przy tym pełną swobodę.Narty sprawiają tylko, że jest nam to zrobić trudniej. Ale motoryka jest taka sama.
Narty sie nam skrzyżują wtedy , kiedy my skrzyżujemy nogi, aby to nastąpiło musimy stanąc na nodze wew. z nogą zew wysunietą do przodu i przechylić się do środka, nie jest to przeciez wina nart. Żeby przepchac sie w zatłoczonym autobusie bardzo ładnie wcinamy sie bokiem wsuwając wew. nogę w tłum, a zew. odpychamy się mocno do przodu. Czy wszyscy potrafią zrobic to na nartach. Nie, zmieniamy narty.
Dziecko kiedy uczy sie chodzić eksperymentuje ze swoim ciałem (od raczkowania, przez wstawanie do stawiania pierwszych kroków).
Ono wie, ze pójdzie do przodu kiedy "utraci równowagę" i aby nie upaść "ratuje" sie nogami.Narciarza, dorosłą osobę ,jest trudno czasami przesunąć do przodu nawet o 1 cm.
Kiedy schodzimy ze stromej góry to ustawiamy się bokiem i wciskamy krawędzie podeszwy w ziemię przyjmujac całkiem fajny "układ", mało tego ładnie zmieniamy kierunek zmieniając układ na przeciwny. A jeszcze lepiej by to wychodziło gdybysmy posłużyli się "nordikami".
Dzisiejsze narty karwingowe ułatwiaja nam wchodzenie do skrętu, wystarczy tylko wykonać te czynnosci , które przedstawiłem wyżej.
W czym problem! W nas samych. Jesli biorę się za uczenie na nartach moich znajomych i chętnych ,posługuję sie tymi prostymi , powszechnie stosowanymi ruchami,
często wykorzystuję ich zdolnosci (taneczne, jezdzieckie, łyżwiarskie, pływania, kolarskie itp.)
Mój szkolony po 1-2 godz nauki porusza się na nartach a jest to wstęp do jazdy na nartach.Po3-4 godz. jezdzi samodzielnie. Oczywiscie jest to dopiero preludium, dalej jest mrówcza praca .
Narty karwingowe są świetnym wynalazkiem. Ułatwiaja jazdę. Ale to tak jak kład i motor, czynnosci niby takie same ale na motorze jakoś trudniej!(Chodzi tu oczywiscie o rownowagę) Skończyłem. Dziękuję za uwagę.
Użytkownik jur39ek edytował ten post 17 listopad 2010 - 18:35