Witam Grono Szanowne!
Będzie to nie tyle opis stoku i warunków na nim panujących ale bardziej opis dojazdu mego do wyżej wymienionego stoku.
A więc zaczynajmy. Wstałem sobie raniutko, tak około 4.30, zjadłem, ubrałem gacie, spakowałem butki narciarskie do szkolnego plecaka (do dziś nie wiem jak one się tam zmieściły), skleiłem narty taśmą papierową coby się nie rozjechały w podróży i wyszedłem na z domku o 5.00. o 5.18 wtoczyłem się do autobusu linii 870 i o godzinie 6.00 wysiadłem w Katowicach. o godzinie 6.40 miał przyjechać pks. O 1.40 z głośników idzie komunikat: "PKS do Wisły o 7.10 zostaje odwołany. Oczekuje się na przyjazd autobusu o godzinie 6.40". Oczekiwało się do 8.00 na kilkunastostopniowyn. Nie przyjechał.
Razem ze mną oczekiwał chłopiec i dziewczynka (para w sensie, ona ładniutka nawet o przyznać trzeba), chłopiec oddalił się nagle i namacał prywaciarza z busikiem, chwyciłem narty pantofle w plecaku i pobierzyłem do tegoż busu. Jak bym się spóźnił 30 sekund to bym stał całą drogę do Wisły.
Wylałem się busu w Wiśle. Poleciałem na pks. Nic ciekawego nie znalazłem. Patrze w moim kierunki idzie parka, pytam się: "jak to na nowe osade?" na co ona: "nie wiem. ale mamy nagraną taksówkę na cieńków z trzy dyszki, jedziesz z nami?" beż myślenia odparłem: "JASNE!"
Wysiadłem pod stokiem o 10.19. Przebrałem się. Idę do chłopca, albowiem stał on w kolejce po karnety, mówi mi że jest możliwość odkupienia od kolesi karnetów do godz 14.00 z 50 zł. Odkupiliśmy. Nawisem mówiąc dostałem w kasie jeszcze dyszkę kaucji. Pod wycię giem stałem o 10.30. O stoku nie będę się rozpisywał, tak sobie momentami wyłaził lut. Z drugą wywrotką jak się wyłożyłem to mi się śnie wbił pod gogle.
Po zabawie się przebrałem, pytam się parkingowego gdzie to przystanek pksu, na co On: " a to tam 300 metrów w prawo"> dotarłem tam, tyleż to był przystanek w kierunku Szczyrku a nie centrum Wisły. Wracam. Po około kilometrze iścia beż pobocza znalazłem upragniony przystanek. Autobus przyjechał po około 15 minutach, czyli o 14.56. Miły kierowca na moje pytanie czy to autobus do centrum Wisły odwarknął: "no jade przecież..... TRZY DWADZIEŚCIA!!!!!!! " po czym przytrzasnął mi plecak drzwiami i zostawił mi ładną rysę na kasku. Wytoczyłem się koło dworca pks, pognałem na dworzec pkp, a tam miła niespodziewanka promocja na intersity do Katowic za całe 13 zł. W pociągu herbatka, ciasteczko normalnie eleganja. Dalsza część podróży minęła bez przebojów.
Koniec końców na jamę dotarłem o 19.14.
Wszystko było bo fajnie gdyby nie stosunek czasu przejazdu do czasu jazdy na nartach
ps. miałem tego wszystkiego nie pisać ale AdamŚląsk powiedział że historia mu się bardzo spodobałai żeby ją opisał a więc opisuję.
ps2. cała historia działa się dnia 30 stycznia roku pańskiego anno domini 2010
Żeby nie było, że wszystko wyjąłem sobie z... z... kulturalnie mówiąc wyssałem z palca dodaje 2 zdjęcia.
Pozdrawiam Adam