Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kajaki Liwa 2010


  • Nie możesz napisać tematu
  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Użytkownik
  • 5126 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 26 maj 2010 - 13:03

Cześć
W tym roku padło na Liwę. Zamierzaliśmy w dniach 8-11 pokonać ja praktycznie od źródeł do ujścia. Plan był bardzo ambitny. Pierwsze 10 kilometrów jednoznacznie było określane tak w opisach jak i przez znających rzekę kolegów z Prabut jako praktycznie niedostępne.
Cóż, po sukcesie na Welu w zeszłym roku byliśmy pełni nadziei. Przygotowania pokazują że jest parę niewiadomych. Zdjęcia satelitarne w skali 1:1000 nie pozwalają miejscami na identyfikacje koryta. Pozostaje mapa i nos.
Początek jak zwykle – przed 7.00 w Nowym Mieście Lubawskim. Przepakowanie do Transita przyczepa ze sprzętem i w drogę.(1)Załączony plik  1.JPG   102,12 KB   7 Ilość pobrań Zamierzaliśmy zacząć na jeziorze Piotrkowskim. Niestety brzeg okazał się zarośnięty, jedyną możliwość – pakowanie na drodze, transport kajaków ze sprzętem 100 metrów po bagnistej łące i później jeszcze jakieś 50 po wędkarskim pomoście uznaliśmy za zbyt czasochłonną i niebezpieczną ze względu na Gostysiowe kłopoty z błędnikiem.
Po zbadaniu terenu start wypadł w końcu mniej więcej w połowie odległości między jeziorami Piotrkowskim a Januszewskim na rzece właściwej.(2)Załączony plik  2.JPG   124,2 KB   10 Ilość pobrań Szybkie pakowanie, piwo dla wody(3)Załączony plik  3.JPG   114,12 KB   12 Ilość pobrań i dla pokrzepienia ducha, cumka w rękę i holujemy.(4)Załączony plik  4.JPG   96,45 KB   12 Ilość pobrań Już po 200 metrach pierwszy dzik przebiega drogę jakieś 20 metrów ode mnie, właśnie dlatego warto!!!
Po kolejnych 100 metrach mostek na drodze leśnej i przeniosła (5)Załączony plik  5.JPG   157,36 KB   11 Ilość pobrań i dalej holowanie. Teren dziki i niedostępny. Niestety dno staje się grząskie i nie pozwala normalnie iść. Siadamy więc do kajaków i przeciągamy przez bagno chwytając się resztek słupków regulacyjnych. Po 100 metrach trochę puszcza ale po chwili rzeka kończy się betonowym przepustem pod skarpą. Zaskoczenie bo na mapie rzeka jest odkryta. Kolejne przeciąganie prze las jakieś 50 metrów do mostka. Stąd mamy do jeziora około 200 metrów. Niestety po 100 metrach rzeka niknie w przyjeziernych bagnach. (6,7)Załączony plik  6.JPG   156,82 KB   10 Ilość pobrańZałączony plik  7.JPG   116,66 KB   8 Ilość pobrań Próby sondowania kończą się zawiśnięciem na wiośle i kąpielą po pachy w borowinach.(8)Załączony plik  8.JPG   118,46 KB   9 Ilość pobrań Sondujemy dwa kierunki i na obu jedyna możliwość to karczowanie z kajaka. Szybka narada i decydujemy że będzie to zbyt czasochłonne. Postanawiamy cofnąć się do ostatniego mostka i znaleźć obejście prze las. Po 30 minutach droga zostaje odnaleziona i wstępnie oczyszczona. Najpierw jakies 150-200 metrów na wózeczku (9)Załączony plik  9.JPG   125,92 KB   12 Ilość pobrańa później jeszcze około 100 przez las. Zabawa jest przednia a wyłaniające się słońce jeszcze polepsza humory. Po godzinie komplet kajaków nad wodą.(10)Załączony plik  10.JPG   126,11 KB   10 Ilość pobrań Jeszcze tylko pokonanie pasa trzcin(11)Załączony plik  11.JPG   144,6 KB   7 Ilość pobrań okupione jak zwykle pociętymi rękami i drzazgami oraz pływającej roślinności i jesteśmy na jeziorze. (12)Załączony plik  12.JPG   108,21 KB   7 Ilość pobrań
Pierwszy ruch wiosłem po ponad dwóch godzinach od zrzucenia kajaków na wodę to jak do tej pory rekord.
Słoneczko, piwko i w drogę. Jezioro całkowicie dzikie, praktycznie bez śladów jakiejkolwiek działalności ludzkiej, jedna czy dwie zrujnowane wędkarskie kładki. Takich miejsc nie ma już niestety wiele.(13)Załączony plik  13.JPG   106,22 KB   7 Ilość pobrań
Wypływ rzeki oczywiście zarośnięty. Szybko lokalizujemy go po drzewach i z maczetą w ręce jako najbardziej mobilny wbijam się w trzciny. Po parunastu minutach nareszcie jest rzeka. Szerokie na 6-7 metrów koryto przecinające piękny bukowy las. Wita nas zrujnowana kładka i konieczność przerzucenia kajaków brzegiem przez padłe z obu brzegów jak na złość w jednej linii drzewa.(14)Załączony plik  14.JPG   122,54 KB   13 Ilość pobrań
Dalej już luksus rzeka jakby puściła.(15)Załączony plik  15.JPG   133,75 KB   11 Ilość pobrań Betonowy mostek z drzewami wymagającymi cięcia,(16)Załączony plik  16.JPG   123,47 KB   10 Ilość pobrańdopływ z boku i już rozlewisko(17)Załączony plik  17.JPG   135,82 KB   9 Ilość pobrań przed jazem w Gostyczynie.(18)Załączony plik  18.JPG   113,28 KB   8 Ilość pobrańPrzed wojną od jazu prowadził kanał łączący pobliskie (200 metrów) Fabianki z jeziorem Gaudy. Kanał został zniszczony w czasie wojny ale mamy nadzieję znaleźć połączenie kanału z rzeka odległe o jakieś 700 metrów od jazu i nim dotrzeć do nie zawalonej (jak wynika ze zdjęć satelitarnych) części kanału.
Wyciągamy kajaki na brzeg i idziemy zbadać teren. Przedzieramy się przez las wzdłuż koryta jakieś 300 metrów – mniej więcej połowę odległości do miejsca w którym powinna odchodzić odnoga do kanału. Niestety – jak to określił trafnie Piotrek – koryto jest pełne drewna. Wody praktycznie nie ma a kajaki trzeba by ciągnąc brzegiem. Płoszymy rodzinę dzików – pierwszy raz widziałem małe dziki w naturze – super. Wracamy do chłopaków.
Kolejna narada. Postanawiamy nie zapuszczać się w bagna. Terenu dobrze nie znamy a trudno ocenić czas potrzebny na przytarganie dwójek z bagażem prze las. Mści się wygodnictwo.
Wiemy już, że nie skończymy rzeki ze względu na brak czasu podejmujemy więc decyzje o zorganizowaniu transportu do Kamieńca skąd rzeka jest spławna. Chcemy trochę powiosłować. Dwójka ma udać się zorganizować transport a reszta rozbija obóz.(19)Załączony plik  19.JPG   111,84 KB   12 Ilość pobrańPada oczywiście na mnie i Gostysia – zawsze łazimy jak trzeba. Niestety w pobliskiej Zieleni nic nie ma więc musimy uderzyć dalej. Na szczęście udaje nam się złapać okazje więc stosunkowo szybko organizujemy traktor z przyczepą na 8.00 następnego dnia. Niestety powrót odbywa się z buta. 7 kilosków boli. Gostyś odczuwa jeszcze resztki niedawnego przeziębienia. Po 3 godzinach jesteśmy z powrotem.
Ognisko, pigwówka Siekiera i spać.
Pobudka o 6.00 pakujemy obóz i transportujemy sprzęt do asfaltu. Pan jest punktualny choć niedziela rano. Pakujemy kajaki na przyczepę,(20)Załączony plik  20.JPG   118,01 KB   8 Ilość pobrań sami na górę(21)Załączony plik  21.JPG   110,55 KB   7 Ilość pobrań a Gostyś jako kierownik do kabinki. Zimno i padający deszczy zmusza nas do rozgrzania się żołądkową – oprócz Tomka i Gostysia jesteśmy już ubrani jak na wodę.
W Kamieńcu jesteśmy za 30 minut. Przepakowanie .
Rzeka jest tu uregulowanym kanałem o szerokości 3-5 metrów porośniętym trzcinami. (22)Załączony plik  22.JPG   116,68 KB   9 Ilość pobrańTrafiamy niestety na wysyp jakichś czarnych muszek. (23)Załączony plik  23.JPG   126,07 KB   8 Ilość pobrańAutan i palenie nic nie daje. Much są miliardy, w niektórych miejscach wszystko na wysokości wody jest czarne.(24)Załączony plik  24.JPG   140,89 KB   7 Ilość pobrań Na szczęście po paru kilometrach wpływamy w las.(25)Załączony plik  25.JPG   113,79 KB   7 Ilość pobrań
I tu nagroda. Koledzy z klubu z Prabut już przetarli rzekę. Widać że w ruchu była łódź i spalinówki. Wszystko przycięte równo z brzegiem. Jest czas na odpoczynek, piwo na wodzie a wychodzące słoneczko koi smutek porażki.
Highway nie jest jednak długi po jakichś 4 km kończy się wielkim dębem przez, który karczownicy nie przeszli. Przenosimy kajaki i płyniemy dalej. Rzeka na tym odcinku bardzo przyjemna. Momentami dość szybki nurt, dwa trzy bystrza, przeszkody łatwe do pokonania. Pogoda niezła. (26)Załączony plik  26.JPG   133,66 KB   8 Ilość pobrań
W okolicy Prabut napotykamy ślady ostrej działalności kładowców. Podziwiamy gości i sprzęt jakim muszą dysponować bo tor wielokrotnie przekracza rzekę i to w dość głębokich miejscach. Kończy się las, trochę słońca i cieplej. W okolicach wysokich przyczółków dawnego mostu kolejowego nasze drogi krzyżują się. Chłopaki szybko przejeżdżają brzegiem pozdrawiając – fajny moment.
Praktycznie do jeziora Dzierzgoń rzeka ostro meandruje spowalniając płynięcie. Jeszcze tylko trzeba spuścić kajaki po pochylni (27)Załączony plik  27.JPG   120,2 KB   8 Ilość pobrań Paweł i Tomek śpiesząc się zapominają o rufowej cumce i nabierają pełne kajaki wody – oczywiście obśmiewamy ich ku uciesze kibiców.
Wkrótce docieramy do jeziora Dzierzgoń. Popołudniowe słońce w kapitalny sposób oświetla szuwary brzeżne i burzowy wał na północy.(28)Załączony plik  28.JPG   99,79 KB   12 Ilość pobrań Przecinamy jezioro,(29)Załączony plik  29.JPG   114,22 KB   9 Ilość pobrań przenosimy kajaki i pod dwoma mostkami(30)Załączony plik  30.JPG   109,72 KB   5 Ilość pobrań kierujemy się na jezioro Liwieniec – ostatnie na naszej drodze.
Przecinamy szybko jezioro podziwiając panoramę Prabut tym razem od zachodu. Przy wypływie rzeki z jeziora dość dobre miejsce na biwak ale że jeszcze jasno postanawiamy płynąc do pierwszego lub drugiego młyniska.
Zmierz powoduje, że zaczyna nam się spieszyć a pospiech jak wiadomo…. Jeden nieuważny ruch Piotrka przy pokonywaniu rur z przewodami wysokiego napięcia i kabinka. 15 minut trwa wylewanie wody i porządkowanie rzeczy.
Szybko choć już o zmroku dopływamy do młyniska.(31,32,33)Załączony plik  31.JPG   104,52 KB   8 Ilość pobrańZałączony plik  32.JPG   109,05 KB   5 Ilość pobrań[attachment=4
943:33.JPG]Biwak luksusowy choć deszczyk siąpi cały czas.
Kładziemy się o 22.00 z zamiarem wstania o 5,45. Dzisiejszy urobek – 25 km pozwala myśleć o skończeniu rzeki jeżeli nie będzie zbyt uciążliwa i popłyniemy po 10 godzin.
Zasypiamy w bojowym nastroju.
Rano z bojowego ducha został tylko …ój. (34,35)Załączony plik  34.JPG   123,85 KB   9 Ilość pobrańZałączony plik  35.JPG   116,68 KB   9 Ilość pobrańWstajemy przed 7.00 pada deszcz i jest zimno. Ciężko się zebrać i założyć mokre pianki. Na skończenie rzeki nie ma raczej szans tym bardziej że Piotrek narzeka na rękę. Cs mu tam w przedramieniu skrzypi – pewnie nadwerężone ścięgna.
Płyniemy spokojnie. Pierwsze kilometry to kolejne młynisko,(36)Załączony plik  36.JPG   123,24 KB   8 Ilość pobrań później przeniosła(37)Załączony plik  37.JPG   118,62 KB   7 Ilość pobrań i rzeka zdecydowanie przyspiesza, fajny szybki ale nietrudny fragment. Przeszkody jak poukładane,(38)Załączony plik  38.JPG   136,46 KB   7 Ilość pobrań trochę niemiło się robi gdy trzeba walczyć z pokonaniem bala gdy kajak opiera się o padłego dzika (to już czwarty) ale Paweł rozwala wszystkich propozycją wycięcia szynki na wieczór.
Na moment rzeka wypływa na śródleśne łąki, zatrzymujemy się przy bobrowej zaporze.
Po 10 minutach w drogę. Pierwsze dwa kilometry płynie się idealnie. Koryto proste przeszkody mijamy w biegu. Przy rozpoczęciu kolejnego odcinka leśnego czekamy na chłopaków.
Niestety następne parę kilometrów pozbawia nas absolutnie złudzeń. Ilość przeszkód wymagających wysiadania z kajaka jest powalająca. Na niektórych odcinkach po prostu wyciągam kajak i idę brzegiem scieżką wydeptana przez zwierzęta.(39)Załączony plik  39.JPG   136,27 KB   5 Ilość pobrań Z jedynaczką to optymalne rozwiązanie ale chłopaki z dwójkami nie dają rady.(40)Załączony plik  40.JPG   142,57 KB   4 Ilość pobrań Na 350 metrach które przeszedłem brzegiem naliczyłem 8 przeszkód wymagających przepychania kajaka lub wyciągania go na brzeg.(41)Załączony plik  41.JPG   151,43 KB   5 Ilość pobrań Na tym odcinku to na pewno najbardziej uciążliwa rzeka jaka płynęliśmy.(42,43,44)Załączony plik  42.JPG   142,02 KB   4 Ilość pobrańZałączony plik  43.JPG   140,01 KB   5 Ilość pobrań
Załączony plik  44.JPG   130,3 KB   6 Ilość pobrań
Mijamy piękny kratownicowy most kolejowy i robimy przystanek przy zawalonym mostku na drodze leśnej.(45)Załączony plik  45.JPG   150,85 KB   5 Ilość pobrań Balantines w takich warunkach rozgrzewa tylko na moment.(46)Załączony plik  46.JPG   113,34 KB   8 Ilość pobrań
Płyniemy dalej(47,48,49)Załączony plik  47.JPG   123,96 KB   7 Ilość pobrańZałączony plik  48.JPG   136,06 KB   8 Ilość pobrań
Załączony plik  49.JPG   121,34 KB   10 Ilość pobrań by po dwóch godzinach osiągnąć młyn w Szadowie.(50)Załączony plik  50.JPG   116,63 KB   9 Ilość pobrań Zalew młyński jest brudny i nieprzyjemny a następną niespodzianką jest brak możliwości przeniesienia kajaków.
Jak się okazuje w zabudowaniach dawnego młyna ma siedzibę Uniwersytet Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niestety cały teren grodzi dostęp do rzeki na przestrzeni przynajmniej kilkuset metrów. Posesja jest zamknięta a na terenie nie ma nikogo.
Po kilkudziesięciu minutach obmyślamy dość karkołomny sposób przerzucenia kajaków poniżej młyna: transport droga na wózku około 200 metrów i spuszczenie ich po odciążeniu z wysokiej skarpy bezpośrednio do rzeki. Ustalamy że starczy nam lin jak powiążemy wszystko co mamy. Robi się popołudnie, zaczyna kropić. Obliczamy, że na przerzucenie kajaków ze sprzętem potrzeba około dwóch godzin.
Nikomu się za bardzo nie chce. Zmęczenie i wizja iż i tak nie przepłyniemy rzeki w całości bierze górę. O tego dokłada się boląca ręka Piotrka.
Krótka narada zerknięcie na mapę czy następnego dnia byłaby możliwość zdjęcia kajaków z wody w miarę szybko w miejscu w które mógłby podjechać transport.
Decyzja – kończymy. Teraz dopiero czujemy zmęczenie – musze się przespać godzinkę. Tomek skacze do odległego o 2 km sklepu. Uschnięty świerczek umożliwia przygotowanie fajnego ognicha. Cóż kiedy wieczorem leje tak że nawet pod wiata jesteśmy mokrzy.(51)Załączony plik  51.JPG   124,13 KB   11 Ilość pobrańZjadamy kiełbasy i idziemy spać.
Wrócimy to niedługo.
Było super choć porażka. Porażka dlatego bo lubimy pływać całe rzeki.
Liwa przy tej wodzie (powiedziałbym że średniej) okazała się rzeką raczej technicznie nietrudną za to nadzwyczaj uciążliwą. Pokonywanie przeszkód zajmowało 4-5 razy więcej czasu niż efektywne o płynięcie. Popełniliśmy niestety pewne błędy w przygotowaniach, które później się zemściły. Podstawowy to wybór dwójek dla pojedynczych osób co zaowocowało zmiejszeniem manewrowości. Większa waga (dwójka jest dwa razy cięższa) spowodowała dodatkowe trudności przy przenoszeniu i przeciąganiu - konieczność dwóch osób. Zabrane zostało zbyt dużo zbędnych rzeczy – bo dużo miejsca w kajakach itd.
Wracamy już niebawem a mniejszym zespole i na lekko.
Uważajcie na rzekach bo oto co kajaki robią z ludzi.(52)Załączony plik  52.JPG   129,03 KB   16 Ilość pobrań
Pozdro

Załączone pliki

  • Załączony plik  33.JPG   84,46 KB   11 Ilość pobrań

Użytkownik Mitek edytował ten post 26 maj 2010 - 13:26

  • 3

#2 Pit

Pit
  • Administrator
  • 5366 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:ZPY
  • Narty:Dynastar Course 178
  • Imię :Piotr
  • Ulubiony stok:Szczyrk

Napisano 26 maj 2010 - 13:33

Bardzo ciekawa relacja, dzięki wielkie. Podziwiam, bo ja jakbym musiał nosić te kajaki, to uuuuu nie daj panie boże. Natomiast pływać mogę, bardzo chętnie.

Załączone pliki

  • Załączony plik  rzeka.jpg   91,39 KB   16 Ilość pobrań
  • Załączony plik  rz2.jpg   81,41 KB   13 Ilość pobrań

  • 0

"Trzeba wiele zmienić, by wszystko zostało po staremu"

forum narciarskie, narty, narciarstwo, narciarskie,carving, ski, narty, narty forum, ski-forum, forum narty, dobór nart, ośrodki narciarskie, narciarstwo klasyczne, kaski, freeride, forum narciarskie, artykuły górskie, fotki z gór, gogle narciarskie, urazy, lodowce alpejskie, porady, Tatry, kijki narciarskie, wyjazdy na narty, opinie, stoki narciarskie, Dolomity, skoki narciarskie, orczyki, race, bielizna termiczna, muldy. Porady ekspertów i instruktorów szkół narciarskich. Skala umiejętności narciarskich, kurtki narciarskie, Adam Małysz, buty, zawody, freestyle, dziecko na stoku, zawody Pucharu Świata alpejskiego., wiatr, foki, porady w doborze nart, okulary z filtrem, Beskidy, nauka jazdy na nartach, Podhale, wyciągi, relacje, wiązania narciarskie, rękawiczki narciarskie, kamery, dekalog FIS, śnieg, Sudety, Alpy, górskie wyprawy, Kamil Stoch, portal narciarski, skocznie narciarskie, skipass, wspinaczka, dyskusje narciarskie, kontuzje, opady śniegu, Karkonosze, gondole, ubezpieczenia narciarskie, narty,


#3 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Autor tematu
  • Użytkownik
  • 5126 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 27 maj 2010 - 08:03

Cześć

Bardzo ciekawa relacja, dzięki wielkie. Podziwiam, bo ja jakbym musiał nosić te kajaki, to uuuuu nie daj panie boże. Natomiast pływać mogę, bardzo chętnie.

Szczerze mówiąc mnie właśnie najbardziej bawi przeprawówka w kazdym wydaniu, chyba dlatego, ze prowadzi przez naprawdę dzikie tereny których juz się niewiele spotyka.
Tu jeszcze coś do smiechu:


Pozdro

Użytkownik Mitek edytował ten post 27 maj 2010 - 08:04

  • 1

#4 Osetia

Osetia

    "Królowa Trolka"

  • Użytkownik
  • 1987 postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:SO
  • Imię :Trolka

Napisano 27 maj 2010 - 10:17

Mitek!

Jestem pod wrażeniem! :houk:

Ola
  • 0

#5 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Autor tematu
  • Użytkownik
  • 5126 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 27 maj 2010 - 10:40

Cześć
Ja sam jestem pod wrażeniem, że mi się chciało tyle pisać.:houk::)
Jeszcze na jedna rzecz zwrócilismy uwagę. Zrobilismy kilakset zdjęć, mając do dyspozycji dwa aparty cyfrowe - jeden dośc magiczny, wodoodporny kupiony do tych celów a i tak najlepsze zdjęcia wychodza przy uzyciu telefonu. Jedna zasada - musi to być Sony. Sprawdza się od paru lat.
Myslę, że polega to głownie na tym, że z zaawansowanego sprzetu trzeba umiec korzystać.:beer::)
Pozdro

Użytkownik Mitek edytował ten post 27 maj 2010 - 10:45

  • 1

#6 J@n

J@n
  • Administrator
  • 9813 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Narty:black crows atris
  • Imię :Jan
  • Ulubiony stok:FIS w Szczyrku

Napisano 30 czerwiec 2015 - 12:17


Ja sam jestem pod wrażeniem, że mi się chciało tyle pisać

także jestem pod wrażeniem, tym bardziej że dopiero teraz znalazłem tą relację

Pytanie: - jest tam zawsze tak mało wody ?

jeśli tak to prawdopodobnie latem taki spływ jest nie możliwy ?

 

mnie szwagier już od dobrych 20 lat namawia na spływ Czarną Hańczą ale jakoś nie możemy się wybrać


  • 1
Dołączona grafika
pozdrawiam Jan narciarki i narciarzy, początkujących i zaawansowanych, a także ośrodki narciarskie: Szczyrk , Wisła , Istebna , Ustroń , Zwardoń , Koniaków , Korbielów , Zawoja , Rabka , Zakopane , Bukowina Tatrzańska , Krynica , Karpacz , Szklarska Poręba , Czarna Góra , Tatrzańska Łomnica , Szczyrbskie Jezioro , Stary Smokovec , Jasna , Winterberg, Willingen, Neuss, Zell am See , Saalbach , Hinterglemm , Mayrhofen , Tux , Hintertux , Stubai , Sölden , Obergurgl , Ischgl , Obertauern , St. Anton, Zürs, St. Christoph, Stuben, Lech, Oberlech, Valluga, St. Jakob, Venet, Fiss, Ladis, Serfaus, Zams, Hochsölden, Kühtai, Hochoetz, Livigno , Wolkenstein , Selva , Santa Christina , Sankt Ulrich , Arabba , Colfosco , Canazei , Pozza di Fassa, Belvedere, Marmolada, Alpe Lusia, Bellamonte, Passo San Pellegrino, Falcade, Latemar, Obereggen, Catinaccio, Pera, Moena, Cortina , Sulden , Gressoney , Cervinia , Kronplatz , Coumayeur , Sestriere , Alagna Valsesia, Macugnaga, Monterosa, Gressoney, Zermatt , Saas Fee , Saas Grund, Hohsaas, Grächen , Aletsch , Crans Montana , Verbier , Thyon 2000, Les Collons , Rosswald , Belalp , Leukerbad, Bettmeralp, Fiesch, Fiescheralp, Brig, Visp, Zinal, Grimentz, St. Luc,  Samnaun, Serre Chevalier, Vialattea, Val dIsere , La Mongie , Montgenevre , Alpe dHuez , Les Duex Alpes , Sybelles , Tignes , Val dIsere , Les Arcs , La Plagne , Val Cenis, Termignon, Val Frejus, Champagny , Courchevel , Meribel , Les Menuires , Val Thorens , Orelle, La Grave , Oz , Saint Sorlin , Chamonix , Megeve , Flaine , Morzine , Les Portes du Soleil, Galibier, Thabor, Valloire, Valmeiniere

#7 Mitek

Mitek

    zwykły narciarz

  • Autor tematu
  • Użytkownik
  • 5126 postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa
  • Imię :Mitek

Napisano 30 czerwiec 2015 - 13:09

Cześć

Rzeka przepływa przez jeziora, które są rozłożone dość równomiernie w jej biegu i stabilizują poziom wody. Do tego jest sporo różnej hydrologii. Trudność rzek zwałkowych nie polega na małej ilości wody tylko na bardzo dużej ilości przeszkód wymagających wysiadania z kajaka. Wyższa woda niewiele by tu zmieniła. Byłoby technicznie trudniej myślę. Początkowe bagna wtedy były raczej nie do pokonania z tym sprzętem i nie wiem czy z jakimkolwiek (może pontony).

Z kolei przy niskiej wodzie byłoby pewnie więcej burłaczenia ale czy aż tak bardzo trzeba by po prostu sprawdzić.

Jak rzeka jest rzadko pływana i jak jest nieprzetarta ( na wiosnę właśnie) zawsze tak jest.

Pozdro

 

 


  • 0



Podobne tematy

  Temat Autor Podsumowanie Ostatni post



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych