41 odpowiedzi w tym temacie

[Mitek]

Cześć

Jestem w szoku.

Możesz rozwinąć Mitosławie swoje słowa ? Zabrzmiałeś jakby ktoś ukradł Twoje auto !

Bo Zbóju pisze fajne i niegłupie posty a tu pójście na totalną łatwiznę. Dla mnie to obciach.
A gdzie zainteresowanie dzici krajobrazem, czytanie książek, granie w gry słowne liczbowe i inne. NIe myślicie, że w dzisiejszych czasach jeszcze się w ekran napatrzą?
Dla mnie po prostu obciach.
Pozdro

[Zbój]

Cześć

Jestem w szoku.

Możesz rozwinąć Mitosławie swoje słowa ? Zabrzmiałeś jakby ktoś ukradł Twoje auto !

Bo Zbóju pisze fajne i niegłupie posty a tu pójście na totalną łatwiznę. Dla mnie to obciach.
A gdzie zainteresowanie dzici krajobrazem, czytanie książek, granie w gry słowne liczbowe i inne. NIe myślicie, że w dzisiejszych czasach jeszcze się w ekran napatrzą?
Dla mnie po prostu obciach.
Pozdro

Co do gier, książek, itp. to wyznaję zasadę, że to na co dzień powinno się odbywać i tak też robię. Oglądanie telewizora w dni powszednie jest zminimalizowane do max 30 minut (dziś np. zero minut). Zawsze czytam dzieciom przed snem, popołudniami gram w gry (ostatnio jeżyki, detektyw i żabki) lub bawię się w piłkę, latający dysk, czy co tam oraz śpiewam kołysanki. Na prawdę nie mam wyrzutów sumienia za te kilka godzin bajek. A jak latem jeździmy (np. nad morze) to i o Malbork czy inny zamek zahaczymy.
Do tego dochodzi jeszcze kwestia bezpieczeństwa - jak prowadzę, to nie jestem w stanie podzielić uwagi między drogę a dzieci - ten typ tak ma i już. Natomiast moja luba ma ograniczone pokłady cierpliwości i bez zajęcia dzieci czymś innym dostaje ataków "wścieklizny" i nie dość, że mam w samochodzie marudzące dzieci, to jeszcze wrzeszczącą zonę. W takich warunkach nie da się prowadzić (a raz już miałem drogę z nad morza - 7 godzin wrzasku nieustającego - zarówno dzieci jak i żony, więc wiem o czym piszę).

P.S. Wszelkie rady w postacie "zmień żonę" lub "zmień dzieci" niestety nie wchodzą w rachubę.
P.P.S. Proszę również nie demonizować tych kilku godzin podróży. Naprawdę dzieciom nie dzieje się krzywda.

[pytek45]

Zboju adoptuj mnie prosze to moze jeszcze na ludzi wyjde .

[Mitek]

Cześć

P.S. Wszelkie rady w postacie "zmień żonę" lub "zmień dzieci" niestety nie wchodzą w rachubę.
P.P.S. Proszę również nie demonizować tych kilku godzin podróży. Naprawdę dzieciom nie dzieje się krzywda.

Ależ Zbóju nikt nie imputuje, że nie poświęcasz dzieciom czasu czy coś takiego. Nikt też nie bedzie Ci takich durnych rad udzielał (przynajmniej nie ja).
Po prostu u nas (a bardzo dużo podrózujemy) wakacje zaczynają się gdy wsiadamy do samochodu i zabawa trwa w podrózy cały czas. A podóróże bywają długie (rekord to prawie 1700 km spod Dubrownika do Warszawy z jednym postojem (pół godziny) na przepakowanie samochodu w Będzinie ale jechane w nocy więc się nie liczy.
Po prostu sama podróż jest tak fajna, że nie rozumiem takiego postepowania - ot wszystko.
Pozdrawia serdecznie

[pytek45]

Odchodzac lekko od tematu.Fajnie,Mitku ze tak kombinujesz z tym urlopem.Dla niektorych jednak(i absolutnie nie mam tu na mysli Zboja)urlop zaczyna sie w miejscu,za ktore zaplacili.W zimie jest to opcja "wstajemy o 4:45 bo wyciagi otwieraja o 9:00 zaplacilismy wiec trzeba jezdzic,kanapke zjemy w gondoli coby czasu nie tracic" a w lecie "wschod slonca o 4:45 wiec pobudka godzine wczesniej zeby byc pierwszym na plazy.A najbardziej mnie wkurza jak w ostatni dzien urlopu ktos gada juz wylacznie o pracy i o tym co musi zrobic jak wroci przeciez to moze poczekac do dnia nastepnego.Wyscig szczurow nie ma konca.

[Zbój]

Bo Zbóju pisze fajne i niegłupie posty a tu pójście na totalną łatwiznę. Dla mnie to obciach.


[...]

Po prostu u nas (a bardzo dużo podrózujemy) wakacje zaczynają się gdy wsiadamy do samochodu i zabawa trwa w podrózy cały czas. A podóróże bywają długie (rekord to prawie 1700 km spod Dubrownika do Warszawy z jednym postojem (pół godziny) na przepakowanie samochodu w Będzinie ale jechane w nocy więc się nie liczy.
Po prostu sama podróż jest tak fajna, że nie rozumiem takiego postepowania - ot wszystko.

Dopóki dzieciaki nie podrosną (obecnie 1,3,5 minus kilka miesięcy) to wycieczki objazdowe (a tym samym rozkoszowanie się podróżą) nam odpadają. Jak będą miały więcej to jak najbardziej - ale raczej nie przy wyjazdach weekendowych gdzie ruszamy w piątek po południu a wracamy w niedzielę wieczorem. Natomiast bardzo nie lubię wystawiać kategorycznych ocen na podstawie częściowych faktów (a tym są wiadomości pisane na forach) ani nie lubię być oceniany w ten sposób. To co się jednym sprawdza, nie musi drugim. Staram się doradzać, tam gdzie mam jakieś doświadczenie (pomimo młodych dzieciaków trochę lat mi się uzbierało) lecz jeśli się mylę lub ktoś ma odmienne zdanie to chętnie posłucham argumentów merytorycznych . Argumenty niemerytoryczne proszę stosować przy (oczywiście po uprzednim zaproszeniu mnie na nie)

[Zbój]

Zboju adoptuj mnie prosze to moze jeszcze na ludzi wyjde .

Niestety ale samochód mam pięcioosobowy i już komplet miejsc zajętych - w związku z tym nie ma szans na adopcję - tak powiedzieli w agencji

Odchodzac lekko od tematu.Fajnie,Mitku ze tak kombinujesz z tym urlopem.Dla niektorych jednak(i absolutnie nie mam tu na mysli Zboja)urlop zaczyna sie w miejscu,za ktore zaplacili.W zimie jest to opcja "wstajemy o 4:45 bo wyciagi otwieraja o 9:00 zaplacilismy wiec trzeba jezdzic,kanapke zjemy w gondoli coby czasu nie tracic" a w lecie "wschod slonca o 4:45 wiec pobudka godzine wczesniej zeby byc pierwszym na plazy.A najbardziej mnie wkurza jak w ostatni dzien urlopu ktos gada juz wylacznie o pracy i o tym co musi zrobic jak wroci przeciez to moze poczekac do dnia nastepnego.Wyscig szczurow nie ma konca.

Jako jednostki uwielbiające wypoczynek rodzinny, urlop - w zgodzie i harmonii oraz daleko od stresu - zaczynamy od kłótni o to czemu znowu wyjeżdżamy o 15-tej kiedy mieliśmy o 10-tej i czemu nie można było się spakować dzień wcześniej. Podczas już samego urlopu jako typowe skowronki wstajemy obudzeni przez nasze dzieci (po jakiejś godzinie prób pacyfikacji) gdzieś koło 9-tej a aktywny wypoczynek rodzinny zaczyna się około 11-tej. Kiedy już dochodzi do wyjazdu, to nie rozmawiamy o pracy, bo niestety głównym tematem jest "jak tu się wyrobić z pakowaniem nim nas wyrzucą z hotelu/ośrodka/kwatery" . Czasami pojawia się poboczny temat "może następnym razem podpakujemy się dzień wcześniej". No ale tu chyba odbiegam trochę od wątku głównego . Zbój over and out

Użytkownik Zbój edytował ten post 13 luty 2011 - 02:37

[Mitek]

Cześć
Zbóju - sorry. ja nie zamierzam Ci udwadniać, że mam rację, czyże jestem lepszy. Po prostu inaczej myslimy, mamy inny uklad i tyle. Piszę tylko, że bez DVD też może byc fajnie, żę to nie jedyne rozwiązanie i koniec.
A co do wyrzucania z kwatery to mieliśmy kiedyś taką sytuację:
Spędzalismy wakacje nad naszym morzem w domku campingowym. Piątek, po obudzeniu, sniadaniu, zauważyliśmy, ze obok domku szykuje się do rozbijania namiotu (tak nam się wydawało jakaś rodzinka) Poszliśmy na plaże, potem na spacer, graliśmy w piłkę, potem poslismy na obiad i koło 16.00 zaleglismy na chwile w domku (to był juz koniec drugiego tygodnia i w niedzielę mielismy wracać). Koło 17.00 a możę 17.30 pukanie. Wchodzi Pani szefowa ośrodka i miłymi słowami mówi: Proszę Państwa kiedy wyjeżdżącie bo Państwo z samochodu obok (który przyjechał koło 9.30) juz prawie 8.00 godzin czekają (doba "hotelowa" do 10.00) a wy nawet jeszcze nie zaczęliście się pakować. Najpierw musielismy mieć fajne kopary bo bylismy pewni, że mamy rezerwację do niedzieli ale chwilę później stwierdziliśmy, że skoro los tak chciał.... Spakowaliśmy się i krótko po pólnocy byliśmy w domu.
Państwo czekający prawie 10.00 godzin pod drzwiamu na swój domek byli na tyle mili, że też się uśmiali z naszej głupoty czym mnie osobiście bardzo ujęli.
Pozdro serdeczne
PS Możę ktoś ma jakiś pomysł jak spowodować żebym zaczął pakowac samochód bo musimy ruszyć do Zakopanego a strasznie mi się nie chce?

[Pit]

Każda wersja odpoczynku jako całościowego więc również podróży na wczasy jest idealna jeśli odpowiada danej rodzinie. Wolnoć Tomku w swoim domku.
Z Mitkiem już kiedyś poruszaliśmy te tematy, pamiętam że w temacie szukania DVD, szukania CB-radia i zawsze mieliśmy odmienne zdanie. Co nie powoduje że uznaję sposób podróży Mitosława również za ciekawy, choć nie specjalnie go widzę gdybym przeszczepił na swoją rodzinę. Bliżej mi do Zbójca w podróży.

[mjakmama]

podbijam temat wyjazdu z dziekiem.

czeka nas wyprawa w styczniu do Austrii. Jest to podroz 13-14 godzinna autem. Moje pytanko brzmi-czy ktos zdecydowalby sie na taka podroz z 1,5 rocznym maluchem?? nie wiem czy nasz synek "da rade" na jeden raz czy lepeij z jakims noclegiem w polowie drogi? czy moze sprawdza sie opcja jazdy "na noc" -czy dziecko bedzie spalo cala noc w aucie ? jakie sa wasze doswiadczenia??

[Pit]

My jechaliśmy kilka razy z naszym dzieckiem najmłodszym. Miało mniej niż rok z tego co pamiętam. I powiem Ci tak: im mniejsze było, tym mniej było z nią kłopotów. Cycek, spanie, potrzeby wydalające i dalej spanie.
Kłopoty zaczęły się troszkę później, bo nie chciała spać kiedy była starsza. Płakała i nic jej nie ruszało. Wtedy dostawaliśmy od pediatry narkotyki na spanie w podróży. Ćpała i spała, a my jechaliśmy w spokoju. A kiedy skończyła 2 lata, to pojawiło się dvd na zagłówku i problemy praktycznie zniknęły w podróży. Fakt radia nie posłuchasz, ale z tyłu masz święty spokój. Pamiętaj o dopasowanym foteliku, o tym by za nic nie wyciągać pociechy z fotelika podczas jazdy. Miej przy sobie jej ulubione zabawki, picie pod ręką, przekąski, grzechotki. W drodze róbcie postoje. Są w Austrii super warunki do postojów i odpoczynków. Przy knajpach są place zabaw dla dzieci. Niech sobie pobryka z pół godziny. Pamiętaj o zasłonce na okno w razie spore słońca.
I raz jeszcze przeczytaj ten temat, bo jest w nim sporo dobrych porad.
Pamiętaj również że każde dziecko jest inne i nie musi być tak jak u nas. Powodzenia!

[J@n]

jakie sa wasze doswiadczenia??

jak dzieci były malutkie to zawsze jeździliśmy na noc
warto tak zaplanować podróż by rankiem wylądować na jakimś
dużym "Rastplatzu" na autostradzie, zjeść spokojnie śniadanie, rozprostować kości

[mjakmama]

Pit, fotelik mamy raczej okej-Besafe- maz ma na tym punkcie fiola, tak samo jesli chodzi o gadzety w aucie hehe wiec rolety mamy juz w standardzie hehehe dvd mamy ale 1,5 to trohe szybko jak na montowanie mlodemu ekranu z tylu choc w razie czego nie wiem czy to nie bedzie dobre rozwaizanie chociaz na pare minut

no ja mysle, ze jak wyjedziemy powiedzmy o 22:00 to Mlody powinnien spac-do ok 6;00-7:00- a potem postoje tak czesto jak bedzie trzeba. Nie mamy jakiegos limitu czasowego-byle dojechac-niewazne jak dlugo bedziemy jechac to pierwsza nasza tak dluga podroz z mlodym-wczesniej jechalismy max 6 godz ale byl maly i spal,spal, spal... Pit a co to za narkotyki??? :P

[Pit]

dvd mamy ale 1,5 to trohe szybko jak

jasne że za szybko. Pisałem że po dwóch latach zaczęło u nas dopiero działać. Wcześniej nawet nam to do głowy nie przyszło.

Pit a co to za narkotyki???

czopek w tyłek to był, tylko nazwy nie pamiętam. Dodatkowo hydroksyzyna w syropie 5ml. Tylko wcześniej potwierdź u lekarza, ok ?

[mjakmama]

dvd mamy ale 1,5 to trohe szybko jak

jasne że za szybko. Pisałem że po dwóch latach zaczęło u nas dopiero działać. Wcześniej nawet nam to do głowy nie przyszło.

Pit a co to za narkotyki???

czopek w tyłek to był, tylko nazwy nie pamiętam. Dodatkowo hydroksyzyna w syropie 5ml. Tylko wcześniej potwierdź u lekarza, ok ?

hehe jasne,zapytam lekarza zastanawia mnie tylko czy mlodego nie beda plecki bolaly po kilku godz w foteliku

[Pit]

Przerwy będą na to zawsze dobrym lekarstwem. Przecież nie ma się dokąd i po co spieszyć. Zaplanujcie sobie poślizg z dwu godzinnym opóźnieniem i już.

[mjakmama]

Przerwy będą na to zawsze dobrym lekarstwem. Przecież nie ma się dokąd i po co spieszyć. Zaplanujcie sobie poślizg z dwu godzinnym opóźnieniem i już.

pewnie niepotrzebnie sie martwie ale ja juz taka panikara z natury jestem

[Pit]

Bardzo dobrze że się martwisz, myślisz i o do tego się przygotowujesz. Nieprzygotowanie się do takiej operacji może grozić strasznymi, ubocznymi skutkami....a po co psuć urlop jeszcze przed jego rozpoczęciem?

[Osetia]

Karolina, nie słuchaj Pita prowadził auto nie wie, co działo się z tyłu

Anka pojechała pierwszy raz w trasę do Austrii jak miała 4 miesiące nienawidziła fotelika samochodowego od urodzenia. Wyjazd z nia nawet 3 km to był koszmar dla wszystkich

Dostawała wiburcol? taki czopek, który podaje się dzieciom w czasie ząbkowania plus jak pisał Piotr 5 ml hydro wg wskazań lekarza. Połowę drogi do Austrii przespała w foteliku drugą przy cycku. Stosowaliśmy to kilka razy, ale nie wiem dlaczego zawsze działało tylko w drodze do Austrii, w drodze powrotnej już nie

Wtedy się cysiała i tańcowała z tyłu przy zachowaniu żadnych norm bezpieczeństwa oprócz małej prędkości

Jeżeli Wasz maluch lubi fotelik, to myślę, że baja, zabawki, nocne spanie, ewentualnie jakiś wspomagacz, jeżeli jest ruchliwy i pała nienawiścią do swojego fotelika

Pozdrawiam, Ola

P.S. liczę, że napiszesz jak młodzież dojechała na narty

[mjakmama]

dzieki mysle, ze nie powinno byc zle.. nasz wyjazd dopiero w polowie stycznia ale juz teraz rezerwujemy, zeby bylo pewne bo z terminami nigdy nie wiadomo- napewno napisze jak nam sie wyprawa z mlodym udala ,a teraz zabieram sie za szukanie butow sniegowcow dla malego heheh ciałłł